Mecz Legii Warszawa z Lechem Poznań, jak na hit Ekstraklasy przystało, obfitował emocje już od pierwszego gwizdka sędziego. W 4. minucie do bramki trafił Artur Jędrzejczyk, ale sędzia nie uznał gola, ponieważ kapitan Wojskowych wcześniej pomagał sobie ręką. Chwilę później blisko wpisania się na listę strzelców był Adriel Ba Loua, jednak piłka po strzale gracza Lecha trafiła w słupek.
Legia i Lech bez bramek do przerwy
Gospodarze przeważali, ale Kolejorz także szukał swoich szans. W 15. minucie z kilkunastu metrów przymierzył Jakub Kamiński, jednak nieznacznie się pomylił. Gorąco było także pod bramką Lecha. W 26. minucie sędzia podyktował rzut wolny za faul Antonio Milicia na Erneście Mucim. Stały fragment gry egzekwował Josue, który trafił w poprzeczkę.
Blisko otwarcia wyniku był też Mikael Ishak, który dostał podanie z prawego skrzydła od Ba Loui i płaskim uderzeniem posłał piłkę tuż obok bramki Legii. W 37. minucie kapitalną paradą popisał się Kacper Tobiasz, który wybronił uderzenie... Mateusza Wieteski próbującego wybijać piłkę po dośrodkowaniu jednego z graczy Kolejorza. Po obiecującym początku spotkania tempo gry wyraźnie zaczęło spadać, a do przerwy nie oglądaliśmy bramek.
Ishak na 1:0
Krótko po zmianie stron mogło być 1:0 dla podopiecznych Czesława Michniewicza. Z lewego skrzydła dokładnie dośrodkowywał Luqinhas, do centry wyskoczył Mahir Emreli, który jednak fatalnie spudłował z bliskiej odległości.
Gdy wydawało się, że Wojskowi w końcu dopną swego i znajdą drogę do bramki Filipa Bednarka, Kolejorz zaskoczył defensywę gospodarzy przy stałym fragmencie gry. Pedro Rebocho posłał długą piłkę z rzutu wolnego w szesnastkę, tam świetnie odnalazł się Ishak, który uderzeniem głową z trudnej pozycji dał prowadzenie swojej drużynie.
Lech wygrywa z Legią
Okazję do podwyższenia wyniku miał Kamiński, który w 71. minucie strzelał z dystansu, ale piłka minimalnie minęła słupek bramki strzeżonej przez Tobiasza. Kolejorz nie szukał jednak drugiego gola za wszelką cenę, skupiając się przede wszystkim na defensywie.
Wojskowi z kolei gonili wynik, jednak bez efektu. W 79. minucie zza szesnastki uderzał Bartosz Slisz, ale jego uderzenie nie mogło zagrozić bramce Bednarka. W doliczonym czasie gry gorąco zrobilo się pod bramką mistrza Polski. Sędzia podyktował rzut karny za faul Mladenovicia na Ramirezie, a do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Ishak. Tobiasz jednak świetnie obronił uderzenie kapitana Lecha, przedłużając nadzieję swojej drużyny na korzystny wynik.
Wynik 0:1 utrzymał się jednak do końca spotkania, dzięki czemu Lech wrócił na fotel lidera Ekstraklasy i ma dwa punkty przewagi nad Lechią Gdańsk. Legia z kolei z zaledwie dziewięcioma „oczkami” na koncie pozostaje na 15. miejscu w tabeli, tuż nad strefą spadkową.
Czytaj też:
Warta Poznań znowu przegrywa. Trzy punkty zostają w Krakowie