W pierwszych minutach meczu Śląska Wrocław z Jagiellonią Białystok lepiej prezentowali się podopieczni Ireneusza Mamrota. Z tej przewagi niewiele jednak wynikało, ponieważ goście nie byli w stanie poważnie zagrozić bramce Michała Szromnika.
Erik Exposito i 1:0 dla Śląska Wrocław
Gospodarze z kolei odpowiadali atakami pozycyjnymi i nie forsowali tempa. W 30. minucie Śląsk był blisko objęcia prowadzenia po tym, jak Erik Exposito przymierzył nad murem z rzutu wolnego. Xavier Dziekoński był jednak na posterunku i efektowną paradą uchronił przyjezdnych przed stratą bramki.
Zespół prowadzony przez Jacka Magierę powoli przejmował inicjatywę, a Jagiellonia próbowała przerywać akcje rywali faulami. Do przerwy goście obejrzeli trzy żółte kartki, chociaż i tak mogą mówić o dużym szczęściu – w Ekstraklasie z pewnością znalazłoby się kilku arbitrów, którzy wyrzuciliby Israela Puerto za ostre wejście w nogi Mateusza Praszelika, który po faulu rywala z urazem opuścił boisko.
Gdy wydawało się, że piłkarze zejdą do szatni przy bezbramkowym remisie, w doliczonym czasie pierwszej połowy Exposito doszedł do centry Krzysztofa Mączyńskiego i uderzeniem z ostrego kąta pokonał źle ustawionego Dziekońskiego.
Jagiellona wyrównała po przerwie
Kilka minut po wznowieniu drugiej części spotkania blisko wpisania się na listę strzelców był Taras Romanczuk. Szromnik jednak zdołał wybronić uderzenie głową gracza Jagielloni, które zmierzało w światło bramki.
Golkiper Śląska skapitulował kilka minut później. Piłka centrowana z rzutu rożnego trafiła pod nogi Tomasa Prikrila, który mocnym strzałem bez przyjęcia doprowadził do wyrównania. Mało brakowało, a wkrótce ekipa z Białegostoku objęłaby prowadzenie. Tym razem Szromnik wygrał pojedynek z Jesusem Imazem, ale ta akcja i tak była kolejnym ostrzeżeniem dla gospodarzy.
W 66. minucie mogło być już 2:1 dla Jagiellonii, która coraz mocniej naciskała defensywę Śląska. Martin Pospisil centrował z lewego skrzydła na głowę Bartosza Kwietnia, który uderzył głową, ale minimalnie obok słupka bramki Szromnika. Goście kolejną groźną akcję stworzyli dziesięć minut później. Bojan Nastić uderzał z ostrego kąta i trafł w słupek, do piłki dopadł Imaz, który ograł Szymona Lewkota i posłał piłkę ponad poprzeczką.
Śląsk skuteczniejszy w końcówce
Wiele wskazywało na to, że to podopieczni Mamrota w końcu dopną swego i obejmą prowadzenie. Skuteczniejsi okazali się jednak gospodarze. W 82. minucie do centry w szesnastkę wyskoczył Adrian Łyszczarz, który strzałem głową pokonał ponownie źle ustawionego Dziekońskiego.
Gdy wydawało się, że Śląsk sięgnie po komplet punktów, w doliczonym czasie Jagiellonii udało się wyrównać. Bramkę na wagę remisu zdobył Imaz, który wykorzystał dokładną centrę od Nasticia i błąd defensorów ekipy Magiery, celną główką pokonując Szromnika. Po tym spotkaniu Śląsk. pozostaje na 5. miejscu w Ekstraklasie, a Jagiellonia jest 8.
Czytaj też:
Efektowne akcje ozdobą spotkania Wisły z Termaliką. Oba zespoły mają prawo czuć niedosyt