Od pewnego czasu Legia Warszawa znalazła się w ogromnym dołku, który trudno racjonalnie wytłumaczyć. Na łamach portalu azerisport.com między innymi na ten temat wypowiedział się Mahir Emreli, który w ostatnim czasie również był mocno krytykowany.
Mahir Emreli o swoich dokonaniach w obecnym sezonie
Napastnik warszawian co prawda zdobył w tym sezonie już 11 bramek, ale w skali 26 występów jest to raczej przyzwoity, a nie imponujący wynik. Zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę, że w Ekstraklasie do siatki trafił zaledwie dwukrotnie – z Górnikiem Łęczna i Rakowem Częstochowa.
– Zdobywanie bramek to coś bardzo ważnego dla każdego napastnika, ale kiedy w tym samym meczu twoja drużyna przegrywa, to gol nie ma znaczenia. Jeśli trafisz do siatki, musisz zachować zimną krew, a nie bujać w obłokach, tylko dlatego, że udało ci się to w spotkaniu z mocnym rywalem. Najważniejszy jest wynik zespołu. Ja wolałbym wygrać mecz niż strzelić gola – powiedział.
W Lidze Europy nie ma z tym większego kłopotu – pokonywał bramkarzy Slavii Praga, Leicester City czy Napoli. W Ekstraklasie jednak brakuje mu skuteczności, w związku z czym również stał się adresatem ogromnej krytyki zarówno ze strony kibiców, jak i dziennikarzy. Obecnie bowiem Legia zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli i wydaje się, że nadrobienie 20 punktów straty do Lecha Poznań i Lechii Gdańsk jest niemożliwe.
Z czego wynika kryzys Legii Warszawa w Ekstraklasie?
– Nie mam pojęcia, co się z nami dzieje w lidze. Mamy przecież zawodników wysokiej klasy. Można mówić o pechu, ale z drugiej strony nie potrafimy wygrać od tylu meczów, więc to nie kwestia braku szczęścia, lecz naszych błędów. Mam nadzieję, że ta czarna seria wkrótce się skończy. Jesteśmy tym wszystkim zmęczeni i bardzo chcielibyśmy w końcu zwyciężyć – opowiedział Azer.
– Krytycy są i zawsze będą. To normalne, gdy spisujesz się poniżej oczekiwań. Spójrzmy na Barcelonę. Nikt mi nie powie, że oni nie mają klasowych zawodników, a przecie także radzą sobie słabo – dodał Emreli.
Czytaj też:
Sensacyjny faworyt w walce o stanowisko trenera Cracovii. Kto zastąpi Probierza?