Sprawa przed meczem Legii z Radomiakiem była jasna. Jeśli mistrz Polski wygra spotkanie, będzie siedział przy stole wigilijnym nad strefą spadkową. Zwycięstwo beniaminka natomiast dawało mu czwarte miejsce w tabeli. Te dwa zdana jeszcze chwilę przed rozpoczęciem sezonu 2021/22 wyglądałyby, jak jakieś magiczne, nierealne czary. Fakty są jednak takie, że to Wojskowi walczą o utrzymanie, a Radomiak o TOP 3 ligi.
Ekstraklasa 2021/22. Na boisku były „dymy”, ale tylko pirotechniczne
Legia Warszawa miała w pierwszej połowie miażdżącą przewagę w posiadaniu piłki. Goście z Radomia świadomie nastawili się na defensywę i wyglądali na gotowych na „cierpienie”. Już w 5. minucie sędzia musiał zaprosić piłkarzy do tunelu, ponieważ kibice postanowili rozpalić race i storpedować płynność gry. Po paru minutach mecz został wznowiony. Mimo potężnej przewagi Legii w posiadaniu, niewiele działo się w kwestii celnych strzałów, o bramkach nawet nie mówiąc.
Dziać zaczęło się w doliczonych sześciu minutach pierwszej części spotkania. Piłkarze Radomiaka coraz częściej znajdowali się w polu karnym Legii Warszawa i w końcu dopięli swego. Piłka została wręcz wciśnięta do bramki. Artur Boruc chciał wybić piłkę, ale trafił w Mateusza Wieteskę, który potknął się o nogi bramkarza, albo nawet o swoje własne. W taki sposób właśnie mistrz Polski po raz kolejny stracił prowadzenie w ligowym spotkaniu.
Legia Warszawa nie wróciła z wynikiem. Koniec roku w strefie spadkowej
W drugiej połowie Legia Warszawa nie za bardzo przeważała nawet w posiadaniu piłki. Wojskowi za wolno rozgrywali piłkę i bezskutecznie próbowali zaskoczyć czymś defensywę Radomiaka. Sytuacja mistrza Polski skomplikowała się jeszcze bardziej, gdy w 64. minucie Maurides zdobył bramkę na 2:0. Piłka po dośrodkowaniu Nascimento i strzale głową Brazylijczyka przeleciała między nogami Boruca. Szanse na przegraną Legionistów znacząco wzrosły.
Legia Warszawa została ostatecznie upokorzona trafieniem na 3:0 z rzutu karnego Karola Angielskiego. Na początku Nascimento dostał żółtą kartę za próbę wymuszenia jedenastki, ale po konsultacji VAR arbiter przyznał rację zawodnikowi. Wojskowi przegrali z beniaminkiem na własnym stadionie 0:3.
Czytaj też:
Ekstraklasa 2021/22. Lech Poznań strzelił w końcówce spotkania. Lider nie zawiódł oczekiwań