Ekstraklasa 2021/22. Lech Poznań strzelił w końcówce spotkania. Lider nie zawiódł oczekiwań

Ekstraklasa 2021/22. Lech Poznań strzelił w końcówce spotkania. Lider nie zawiódł oczekiwań

Adrian Gryszkiewicz i Michał Skóraś
Adrian Gryszkiewicz i Michał Skóraś Źródło: Newspix.pl / CYFRASPORT
Mecz numer 101 między Lechem Poznań i Górnikem Zabrze zakończył się zwycięstwem gospodarzy W meczu było dużo przerw, które poskutkowały aż 13 doliczonymi minutami.

Lech Poznań w poprzedniej kolejce przegrał 1:2 z Radomiakiem Radom, beniaminkiem, który w sezonie 2021/22 radzi sobie wyjątkowo dobrze. Górnik Zabrze natomiast w pięciu ostatnich spotkaniach wygrał cztery raz i raz zremisował. Spotkanie między tymi drużynami zapowiadało się naprawdę interesująco, a pierwsza połowa na pewno nie zawiodła kibiców.

Ekstraklasa 2021/22. Górnik Zabrze zaczął strzelanie

Pierwsza połowa to potężna dominacja Lecha Poznań, który zdołał wykreować aż 13 sytuacji bramkowych i oddać trzy celne strzały na bramkę rywala. Górnik Zabrze natomiast miał tylko jedną szansę, jeden strzał i... stuprocentową skuteczność. Po świetnej akcji na lewym skrzydle piłka została podana do Jesusa Jimeneza, a ten bez problemów umieścił ją w siatce.

Goście cieszyli się z prowadzenia niecałe 10 minut, ponieważ w 44. minucie do głosu doszedł Nika Kvekveskiri, który fantastycznym strzałem sprzed pola karnego pokonał Daniela Bielicę. Zawodnicy schodzili do szatni, kiedy na tablicy widniał wynik 1:1.

Lech Poznań – Górnik Zabrze. Lider nie zawiódł

Druga połowa spotkania rozpoczęła się spokojniej. Lech Poznań nie przeważał już tak wyraźnie. Mecz musiał być w pewnym momencie przerwany, ponieważ kibice zaczęli „bawić się” pirotechniką. Niedługo później kontuzji nabawił się... sędzia główny spotkania Jarosław Przybył. Sędzia techniczny, który go zastąpił w karierze do tej pory sędziował najwyżej na poziomie drugiej ligi. W pierwszych 20 minutach drugiej odsłony widowiska to właśnie te wydarzenia były najciekawsze.

Później wiele działo się pod bramką Filipa Bednarka, ale Górnik Zabrze popisywał się rażącą nieskutecznością. Wspaniałą okazję na wyjście na prowadzenie doszczętnie zmarnował Łukasz Podolski, który nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem Lecha. To się zemściło. W dziewiątej doliczonej minucie spotkania do siatki trafił Antonio Milić, który w dość przypadkowym sposób dobił uderzenie głową Ishaka.

Mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla gospodarza, który kończy rok na fotelu lidera z czterema punktami przewagi nad drugą Pogonią Szczecin.

Czytaj też:
Stałe fragmenty zdecydowały o wyniku. Górnik Łęczna wrócił z dalekiej podróży

Opracował:
Źródło: WPROST.pl