Dariusz Mioduski pod koniec listopada wprost przyznał, że chce zatrudnić w Legii Warszawa Marka Papszuna. Wypowiedź prezesa i właściciela stołecznego klubu wywołała niemałe poruszenie w mediach, a na słowa biznesmena odpowiedzieli włodarze Rakowa Częstochowa, czyli obecnego pracodawcy Papszuna.
PKO Ekstraklasa. Nietypowy prezent dla Papszuna
Sam zainteresowany zdaje się nie przejmować zamieszaniem wokół własnej osoby. – Ten temat został mocno wyolbrzymiony przez media. Ludzie niekoniecznie zdają sobie sprawę, jak takie rzeczy są przyjmowane przez szatnię – stwierdził w rozmowie ze sport.tvp.pl.
Papszun rozmawiał z piłkarzami, którym przekazał, że „nic się nie zmienia”, a zespół nadal „walczy o swoje cele i na tym się skupia”. – Dalej była już głównie „szydera” i żarty. Na Mikołajki dostałem od zespołu... sweter Legii – przyznał.
PKO Ekstraklasa. Papszun w Legii Warszawa?
Szkoleniowiec Rakowa decyzję odnośnie swojej przyszłości ma podjąć do końca grudnia. – Chcę usiąść i poważnie się nad wszystkim zastanowić, porozmawiać o tym z rodziną. Kontrakt obowiązuje do końca sezonu, teraz planujemy okres przygotowawczy, który będzie dość krótki – podkreślił.
Z wypowiedzi Papszuna wynika, że nawet jeśli podpisze kontrakt z Legią, to będzie on obowiązywał dopiero od przyszłego sezonu. Szkoleniowiec podkreślił także, że nie czuje obaw przed ewentualną pracą w klubie z Warszawy. – Jestem zbyt doświadczony, by obawiać się pracy w jakimkolwiek klubie. Uważam się za osobę kompetentną, o czym zresztą świadczy to, co udało się osiągnąć w Rakowie. W piłce przeżyłem już sporo, dlatego nie czuję strachu – zaznaczył.
Czytaj też:
Vuković o sytuacji Legii: Ta drużyna nie jest tak słaba, jak to wygląda