Mecz Górnika Zabrze z Rakowem Częstochowa zapowiadał się na jedno z najciekawszych spotkań 22. kolejki Ekstraklasy. Gospodarze wychodzili na murawę jako szósta drużyna ligowej tabeli, a Raków plasował się na trzeciej pozycji. Podopieczni Marka Papszuna w ostatniej kolejce ograli na wyjeździe Radomiaka Radom i to oni byli faworytem niedzielnego starcia.
Ekstraklasa. Górnik otworzył wynik, Raków wyrównał
Zespół prowadzony przez Jana Urbana już w 4. minucie zaskoczył rywali. Krzysztof Kubica sprytnie dograł do wbiegającego w pole karne Piotra Krawczyka, a ten płaskim strzałem przy długim słupku pokonał bezradnego Vladana Kovacevica. Kilka minut później dobrą sytuację mieli goście. Ivi Lopez dograł z prawej strony przed bramkę do rozpędzonego Vladislavsa Gutkovskisa i gdyby nie ofiarny wślizg Przemysława Wiśniewskiego, piłka mogłaby znaleźć drogę do bramki.
Jeszcze w pierwszej części spotkania Górnik szukał okazji do podwyższenia wyniku. Gospodarze blisko drugiego trafienia byli w 36. minucie, kiedy to Dadok dograł z narożnika pola karnego na głowę dobrze ustawionego Lukasa Podolskiego, który jednak nie wykorzystał dogodnej okazji, uderzając mocno niecelnie.
Gospodarze nie zdołali utrzymać prowadzenia do końca pierwszej połowy. W doliczonym czasie gry Patryk Kun został sfaulowany w szesnastce przez Erika Janżę, a sędzia po weryfikacji VAR podyktował rzut karny. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Lopez i pewnym strzałem dał remis swojej drużynie.
Ekstraklasa. Piękna bramka Bartosza Nowaka
Krótko po zmianie stron blisko wpisania się na listę strzelców był Kun, który dostał podanie w szesnastce i uderzył z ostrego kąta, ale Daniel Bielica zdołał sparować piłkę na rzut rożny. Bramkarz Górnika kolejną dobrą interwencją popisał się w 57. minucie, kiedy to wybronił strzał Bena Ledermana zza pola karnego.
Defensywa Rakowa również nie mogła narzekać na nudę. W 63. minucie do groźnej pozycji strzeleckiej doszedł Bartosz Nowak, który uderzył głową na bramkę Kovacevica, ale minimalnie niecelnie. Bramkarz wicemistrzów Polski zachował jednak czujność, bo już w 69. minucie popisał się kapitalną interwencją przy groźnym strzale Dadoka.
Mało brakowało, a Górnik w 83. minucie ponownie objąłby prowadzenie. Nowak rozegrał do Mateusza Cholewiaka, a ten widząc, że Kovacević wyszedł z bramki, próbował pokonać golkipera Rakowa strzałem z dystansu. Zamiast jednak uderzyć nad bramkarzem, trafił prosto w interweniującego Bośniaka.
Obie strony cierpliwie szukały swoich szans i mimo dużego zmęczenia starały się zaskoczyć rywala szybkim atakiem. Blisko przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść byli gospodarze. W doliczonym czasie Krawczyk krótko wyłożył piłkę do Nowaka, a ten huknął zza pola karnego, nie dając Kovacevicowi szans na skuteczną obronę. Sędzia po weryfikacji VAR nie uznał jednak trafienia, ponieważ jeden z graczy Górnika był na spalonym. Wynik 1:1 utrzymał się więc do końca spotkania.
Czytaj też:
Skandaliczne zachowanie kibiców Legii. Piłkarze mogą ponownie czuć się zagrożeni?