Prezes Pogoni Szczecin wyśmiał Legię Warszawa. Mocna szpila i porównanie do polskiego rządu

Prezes Pogoni Szczecin wyśmiał Legię Warszawa. Mocna szpila i porównanie do polskiego rządu

Kosta Runjaic i Jarosław Mroczek - trener i prezes Pogoni Szczecin
Kosta Runjaic i Jarosław Mroczek - trener i prezes Pogoni Szczecin Źródło:Newspix.pl / Krzysztof Cichomski
Prezes Pogoni Szczecin, Jarosław Mroczek, odniósł się do niedawnych słów Aleksandara Vukovicia. Przy okazji wbił dużą szpilę Legii Warszawa oraz porównał jej działania do tych polskiego rządu.

Jarosław Mroczek nie jest człowiekiem, który przesadnie gryzie się w język i udowodnił to w kolejnej rozmowie. Tym razem wypowiedział się na łamach portalu sport.pl. Prezes Pogoni Szczecin został zapytany o słowa Aleksandara Vukovcia, który otwarcie przyznał, że nie będzie szkoleniowcem Legii Warszawa w przyszłym sezonie.

Aleksandar Vuković odchodzi z Legii Warszawa. Kosta Runjaic jest z nią łączony

Ma to oczywiście związek z tym, iż od dłuższego ze stołeczną drużyną łączony jest Kosta Runjaic. Czy Niemiec faktycznie przeniesie się na Łazienkowską, tego jeszcze nie wiadomo, ale faktem pozostaje to, że po sezonie 2021/22 opuści zespół Portowców.

– Mogłem się tego domyślać już wcześniej. Pozostanę trenerem Legii tylko do końca obecnego sezonu i nie chciałbym być dalej wymieniany jako kandydat na szkoleniowca na kolejny sezon, bo taki temat nie istnieje – wyznał „Vuko” w programie „Liga+ Extra”.

Jarosław Mroczek o odejściu Aleksandara Vukovicia z Legii Warszawa

– My w Szczecinie cały czas pracujemy normalnie. Wiemy, że trener odchodzi od nas po sezonie. Mamy z nim dobry kontakt i tutaj nic się nie zmienia. Nawet po słowach trenera Vukovicia, bo ja od początku nie wierzyłem w te bajki, że zostanie w Legii dłużej niż do końca sezonu. Dlatego nas ta jego publiczna deklaracja teraz w żaden sposób nie rusza – tak słowa Serba skomentował Mroczek.

Jarosław Mroczek wyśmiał Legię Warszawa

Prezes Pogoni wykorzystał też okazję do tego, by wbić szpilę władzom Legii. Ta swego czasu mocno starała się o Marka Papszuna, a pewnym momencie Dariusz Mioduski (właściciel klubu) otwarcie przyznał, że chciałby go zatrudnić przy Łazienkowskiej. Zostało to odebrane jako wyraz braku szacunku wobec samego szkoleniowca i Rakowa Częstochowa, gdzie trener pracuje do dziś.

– Trochę przypominało mi to ostatnią sytuację z myśliwcami, kiedy nasz rząd też wyszedł przed szereg i zadeklarował, że przekaże je Ukrainie. A wiemy, jak to się ostatecznie skończyło. Takich rzeczy nie robi się publicznie – podsumował prezes Portowców.

Czytaj też:
Łukasz Piszczek miał ciekawe oferty z Polski. Piłkarz wymienił jedną z nich

Źródło: sport.pl