Widzew Łódź w rundzie wiosennej nie przypomina zespołu, który tak bardzo imponował w Ekstraklasie w pierwszej połowie sezonu 2022/23. Tym razem RTS mierzył się z Wartą Poznań i nie potrafił pokonać teoretycznie słabszego rywala. To ekipa Dawida Szulczka błysnęła skutecznością.
Widzew Łódź – Warta Poznań. Niespodziewane prowadzenie gości
Niespodziewanie to goście jako pierwsi wyszli na prowadzenie, choć co do prawidłowości strzelonego gola były wątpliwości. Już w 12. minucie Zrelak pokonał Ravasa tuż po stałym fragmencie. Mimo iż łodzianie wybili futbolówkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, Matuszewski momentalnie podał górą do napastnika, a ten uderzył nie do obrony – od razu, z powietrza. Sędzia początkowo odgwizdał pozycję spaloną, ale po weryfikacji uznał tę bramkę.
Łodzianie naturalnie próbowali jak najszybciej odrobić stratę, aczkolwiek niewiele wychodziło im w ofensywie. Brakowało takiego ostatniego podania, po którym jakikolwiek podopieczny trenera Niedźwiedzia doszedłby do komfortowej sytuacji strzeleckiej.
Widząc swoją niemoc, Widzewiacy próbowali przekonać sędziego, że po jednej z akcji należał im się rzut karny. Chodziło o moment, w którym piłka po koźle trafiła w łokieć zdezorientowanego Stavropoulosa. Arbiter obejrzał całe to zdarzenie przy pomocy ekranu VAR i ostatecznie uznał, iż było to zbyt przypadkowe.
Piękny gol Macieja Żurawskiego w meczu Widzew – Warta
Niewiele zmieniło się po przerwie. Zieloni nadal skupiali się głównie na defensywie, a gospodarze próbowali ich jakkolwiek zaskoczyć. To udało się im w 54. minucie, lecz nawet wówczas wynik się nie zmienił. Terpiłowski odebrał wówczas idealne dośrodkowanie z lewej flanki i mimo tego, że nikt go nie krył, uderzył w trybuny.
Co ciekawe zamiast gola na remis, niebawem obejrzeliśmy przepiękne uderzenie Żurawskiego, po którym zrobiło się 2:0 dla Warty. Najpierw futbolówkę przejął Maenpaa, podał do Polaka, a ten podbił ją sobie dwukrotnie, omijając przeciwnika, a następnie huknął z powietrza. Choć Ravas starał się obronić ten strzał, nie dał rady. Widzew zaś był najbliższy zdobycia bramki w 88. minucie, jednak po centrze Stępińskiego z prawego skrzydła Shehu uderzył w poprzeczkę. Więcej goli już nie padło, więc RTS sensacyjnie przegrał 0:2.
twitterCzytaj też:
Lech Poznań zdemolował rywala w meczu Ekstraklasy. Ten gol to „piłkarskie jaja”Czytaj też:
Wpadka Napoli w drodze po tytuł. Bomba Vecino zaskoczyła rywali