Po tym jak ŁKS Łódź wywalczył awans do Ekstraklasy, jego kibice czekają już tylko na jedno – najważniejszy letni transfer. Bynajmniej nie chodzi jednak o żadnego piłkarza, lecz inwestora, który powinien zapewnić Rycerzom Wiosny znacznie szybszy i lepszy rozwój niż dotychczas. Choć o przejęciu większości udziałów przez rodzinę Płaktów mówi się od wielu miesięcy, to wciąż nie stało się faktem. Dlaczego?
Rodzina Płatków zainteresowana inwestycją w ŁKS Łódź
Upływ czasu robi swoje, a fani łódzkiego klubu coraz bardziej martwią się o to, czy inwestorzy się nie rozmyślą, skoro przejęcie nadal nie zostało sformalizowane. Z drugiej strony regularnie słyszy się, że Płatkowie, na czele z panem Philipem, żywo interesują się codziennymi sprawami ŁKS-u, drużyny i tym podobnych. Potwierdził to nawet Janusz Dziedzic, dyrektor sportowy, w długiej rozmowie z „Wprost”.
Teraz głos w tej sprawie zabrał także Tomasz Salski, były prezes Rycerzy Wiosny i obecny większościowy udziałowiec. – Może to przeciąga się ze względu na okres wakacyjny? – zażartował na początku rozmowy na ten temat.
Tomasz Salski wyjaśnia, dlaczego ŁKS Łódź jeszcze nie ma nowego inwestora
Później jednak działacz przeszedł do konkretów. – Podchodzą bardzo skrupulatnie do tej inwestycji, która nie jest sprzedażą klubu, a dokapitalizowaniem spółki i powiększeniem rodziny akcjonariuszy. Byłoby dużo łatwiej i szybciej, gdybyśmy po prostu chcieli sprzedać ŁKS i odejść. Ale skoro mamy działać razem, i my, i oni wszystko chcą mieć zdefiniowane. To jest kluczowe – powiedział w rozmowie z portalem goal.pl.
O co dokładnie chodzi? Przedmiotem rozmów nadal jest ponoć dalsza rola Salskiego w życiu klubu, a także bardziej przyziemne sprawy, jak zamierzamy działać, jak podejmować decyzje. Już wcześniej obie strony natomiast rozwiały swoje wątpliwości głównie w kwestiach prawnych. – Do tego zatrzymują nas pewne rzeczy formalne związane z rejestracją poprzedniego dokapitalizowania – wyjaśnił.
Wejście nowego inwestora do ŁKS-u Łódź to kwestia dni?
Oprócz tego dowiedzieliśmy się, że w razie ostatecznego niepowodzenia ŁKS ma też plan B na swoje dalsze funkcjonowanie. – Ale żeby dość jasno to wybrzmiało – jesteśmy pełni nadziei, że doprowadzimy transakcje do końca – stwierdził. Salski.
Ciekawą informacją na ten temat podzieli się natomiast Piotr Koźmiński z redakcji sportowefakty.wp.pl. Jeden z użytkowników Twittera zapytał tego doskonale poinformowanego dziennikarza o to, kiedy można spodziewać się oficjalnego sformalizowania całego „dealu”. „Kwestia dni, mam nadzieję” – odpisał Koźmiński.
twitterCzytaj też:
Jean Carlos Silva dla „Wprost”: Raków Częstochowa zmienił moje myślenie o piłce. Modrić miał rację!Czytaj też:
„Kapitanie, dziękujemy!”. Tak kibice reprezentacji Polski pożegnali Jakuba Błaszczykowskiego