ŁKS Łódź rozbity przez Ruch Chorzów. Blamaż Rycerzy Wiosny

ŁKS Łódź rozbity przez Ruch Chorzów. Blamaż Rycerzy Wiosny

Kazimierz Moskal
Kazimierz Moskal Źródło:PAP / Zbigniew Meissner
Wynik meczu Ruchu Chorzów z ŁKS-em Łódź nie oddaje tego, jakie problemy miała drużyna przyjezdnych. Hitowe starcie beniaminków dało jasną odpowiedź na to, która drużyna podchodzi do Ekstraklasy mniej naiwnie.

W meczu beniaminków Ekstraklasy o niebo lepiej zaprezentowali się podopieczni Jarosława Skrobacza. ŁKS może i miał pomysł na to spotkanie, ale został rozwiany po kilkunastu minutach gry.

Ruch Chorzów zaskoczył ŁKS Łódź

Niesieni gorącym dopingiem gospodarze od razu ruszyli do ataku i już w pierwszych minutach przejęli inicjatywę, ruszając do ataku. Starania szybko im się opłaciły, bo nie minął nawet kwadrans, a Niebiescy wyszli na prowadzenie. We własnym polu karnym Monsalve dał się minąć Szczepanowi jak amator, a potem Bobek desperacko ratował sytuację. Pierwszy strzał obronił, lecz przy dobitce Michalskiego nie miał szans. Jakby tego było mało, chwilę później z kontuzją zszedł Tejan.

Odpowiedź mogła i powinna przyjść w 32. minucie spotkania, kiedy to ŁKS zaatakował lewą stroną. Niespodziewanie to nie Szeliga była zawodnikiem centrującym, lecz wykańczającym akcję. Dostał idealne podanie, nie miał nikogo obok siebie, mógł przymierzyć, gdzie tylko chciał, a i tak posłał futbolówkę w trybuny. Chwilę później Ruch wybronił się z kolejnych opałów, broniąc się heroicznie.

twitter

Wynik meczu Ruch Chorzów – ŁKS Łódź nie oddaje problemów drużyny gości

Mało brakowało, a zaraz po wznowieniu gry Ruch wyszedłby na dwubramkowe prowadzenie. Starzyński wbiegł w pole karne łodzian, jakby poruszał się po autostradzie. Nikt mu nie przeszkadzał, więc doświadczony ofensywny pomocnik może mieć pretensje jedynie do siebie, że nawet nie trafił w bramkę.

Choć chorzowianie oddali inicjatywę Rycerzom Wiosny, ci nie potrafili stworzyć sobie żadnej konkretnej sytuacji. Bodaj najlepszą okazję do zdobycia bramki miał Ramirez, ale zamiast strzelać, postanowił poprowadzić piłkę w poprzek pola karnego, aż w końcu został zablokowany. Trudno to nawet nazwać klarowną szansę do strzelenia gola.

A jak mawia klasyk – niewykorzystane sytuacje się mszą. Dlatego na kwadrans przed końcem spotkania Swędrowski wykorzystał podanie Szczepana i niepilnowany strzelił na 2:0. Tym samym ustalił wynik meczu, który ŁKS kończył w dziesięciu, ponieważ Mokrzycki obejrzał drugi żółty kartonik za faul taktyczny i wyleciał z boiska.

Czytaj też:
Carlitos odchodzi z Legii Warszawa. Wielki zawód
Czytaj też:
Terminarz 2. kolejki Ekstraklasy. Uwaga, dwa mecze zostały przełożone!

Opracował:
Źródło: WPROST.pl