Wymęczone zwycięstwo Legii Warszawa. Wystarczył jeden kontratak

Wymęczone zwycięstwo Legii Warszawa. Wystarczył jeden kontratak

Legia Warszawa
Legia Warszawa Źródło:PAP / Jarek Praszkiewicz
W 20. kolejce Ekstraklasy Legia Warszawa zmierzyła się z Ruchem Chorzów. Kibice Wojskowych byli ciekawi, jak zaprezentuje się ich klub bez Slisza i Muciego. Z kolei fani Niebieskich zastanawiali się, czy ich piłkarze wykorzystają brak gwiazd w szeregach rywala.

Po przerwie zimowej powróciła PKO BP Ekstraklasa. Po raz ostatni piłkarze krajowej elity wyszli na murawę w grudniu ubiegłego roku. Jako pierwsi na murawie pojawili się piłkarze Stali Mielec i Puszczy Niepołomice. Przez większość tego spotkania ci drudzy byli na prowadzeniu. Jednak końcówka należała do gospodarzy, którzy za sprawą Illi Szkuryna w 83. min i Piotra Wlazło w 93. min odnieśli zwycięstwo.

Legia Warszawa – Ruch Chorzów. Bezbarwna pierwsza połowa

W kolejnym spotkaniu warszawska Legia podjęła na wyjeździe Ruch Chorzów. Piąta drużyna Ekstraklasy musiała odnaleźć się w nowej rzeczywistości bez swoich gwiazd – Bartosza Slisza, który odszedł do Atlanty United oraz Ernesta Muciego, który w dniu 20. kolejki został ogłoszony jako zawodnik Besiktasu. Z pozoru zadanie to wydawało się łatwe, gdyż mierzyli się z przedostatnią drużyną w tabeli.

Od początku tego meczu – jak można było się spodziewać – dominowali piłkarze Legii Warszawa. Z kolei Ruch raz po raz szukał swoich szans z kontrataku albo po długim podaniu za plecy obrońców. Jednak jako pierwsi groźną okazję stworzyli sobie gospodarze.

Vlkanova otrzymał prostopadłe podanie w pole karne. Piłkarz spróbował swoich sił z ostrego kąta. Być może coś z tego by było, ale ta próba w ostatniej chwili została zablokowana przez Rafała Augustyniaka. W pierwszej części gry niewiele się działo, a sam mecz nie porywał. W pewnych momentach wydawało się, że piłkarze walczyli z nierówną murawą niż z między sobą.

Jeden kontratak wystarczył, by zwyciężyć

W przerwie Kosta Runjaić postanowił odmienić grę ofensywną drużyny, więc za Rafała Augustyniaka, który w pierwszej połowie zarobił żółtą kartkę, wszedł Bartosz Kapustka. Pierwsza bramka padła dopiero w 56. minucie. Wszystko zaczęło się od Pankova, który popisał się fantastycznym wślizgiem w swoim polu karnym. Futbolówka trafiła do Pawła Wszołka, który posłał długą prostopadłą piłkę do Kramera. Napastnik Legii Warszawa zagrał do wbiegającego Guala, a Hiszpan bez większych problemów umieścił piłkę w siatce.

twitter

Pięć minut później serbski obrońca za krótko wybił piłkę ze swojego pola karnego. Jako pierwszy dopadł do niej Vlkanova, który trochę pospieszył się ze strzałem. Z tej okazji można było wyciągnąć więcej, bo ostatecznie wywalczył tylko rzut rożny, z którego nic nie wynikło. W 75. minucie Paweł Wszołek mógł podwyższyć prowadzenie. Wahadłowy wyszedł sam na sam, ale Dante Stipica popisał się kapitalną interwencją.

Więcej bramek w tym meczu nie padło. Ostatecznie Legia wymęczyła zwycięstwo z Ruchem Chorzów. Jedynym strzelcem bramki był Marc Gual.

Ruch Chorzów – Legia WarszawaCzytaj też:
Wielki powrót do Legii Warszawa. Zaskakująca rola legendy klubu
Czytaj też:
Czy polscy kibice zostaną wpuszczeni do Norwegii? Padła deklaracja

Opracował:
Źródło: WPROST.pl