Robert Lewandowski po kilkumiesięcznych bojach z Bayernem Monachium podpisał wieloletnią umowę z FC Barceloną. Kapitan reprezentacji Polski już od ponad tygodnia przebywa w Stanach Zjednoczonych, gdzie wraz z pozostałymi piłkarzami Dumy Katalonii przygotowuje się do nadchodzącego sezonu. Zaliczył też już swój nieoficjalny debiut w starciu z Realem Madryt. Natomiast w nocy z wtorku na środę rozegrał drugie spotkanie w nowych barwach. Tym razem rywalem był Juventus.
Mecz zakończył się remisem 2:2. Obie bramki dla wicemistrzów Hiszpanii zdobył Ousmane Dembele. Na te trafienia również dubletem odpowiedział Moise Kean. „Lewy” natomiast starał się ze wszystkich sił, aby wpisać się na listę strzelców, ale nie zdołał tego uczynić.
Hiszpańskie media oceniły występ Roberta Lewandowskiego
Hiszpańscy dziennikarze postanowili zabrać głos i ocenić występ 33-latka. Madryckie media jak „Marca” czy „AS” były raczej krytyczne względem gracza FC Barcelony. „AS” wytknął Polakowi jego nieskuteczność, choć zasadniczo nie poświęcił mu zbyt wiele uwagi.
„Polski napastnik wciąż nie znalazł drogi do bramki. I to mimo chęci oraz okazji. W meczu z Juventusem miał dwie bardzo dobre sytuacje — jedną po mocnym strzale, a drugą po uderzeniu głową, po tym, jak otrzymał dośrodkowanie od Kessiego. Ale jego licznik goli nadal wskazuje zero. Lewandowski, wytrącony z rytmu i mający problemy z upałem, szybko zniknął z pola widzenia” – czytamy.
„Marca” zaś podkreśla, że adaptacja Roberta Lewandowskiego do ekipy Xaviego to proces, który może jeszcze trochę potrwać. „W drugim swoim występie ponownie cierpiał. Trudno jest mu wejść do gry. Tym razem nie miał wokół siebie kreatywnych pomocników, bo Pedri, Gavi i De Jong zaczynali mecz na ławce. Na tym etapie normalne jest myślenie, że jest to część procesu” – piszą.
Katalończycy dostrzegają pozytywy w grze Roberta Lewandowskiego
Katalońscy dziennikarze natomiast oceniają kapitana polskiej kadry z zupełnie innej perspektywy. Za wszelką cenę starają się szukać pozytywów w jego grze. Na ten moment nie myślą o krytyce wymierzonej w jego stronę. „Lewandowski miał niewiele ponad godzinę na zdobycie bramki, lecz ostatecznie nie udało mu się wpisać na listę strzelców mimo dwóch dobrych prób. Na pewno był aktywny, brał udział w grze i nieustannie szukał piłki. Gol jeszcze nadejdzie” – czytamy na stronie „Mundo Deportivo”.
Kataloński „Sport” zaś stwierdził, że 33-latek był groźny. Co więcej, przyznano mu „szóstkę” w dziesięciostopniowej skali. Podkreślono, że „Lewy” wcale nie miał łatwego zadania, aby strzelić gola, ze względu na dobrego rywala. „Nadal adaptuje się do »wszechświata Xaviego«” – dodają dziennikarze.
Czytaj też:
Tak kibice AS Romy przywitali Paulo Dybalę. To musi robić wrażenie