Drużyna Fabiańskiego zawiodła w półfinale Ligi Europy. Rewelacja rozgrywek z zaliczką przed rewanżem

Drużyna Fabiańskiego zawiodła w półfinale Ligi Europy. Rewelacja rozgrywek z zaliczką przed rewanżem

Piłkarze Eintrachtu Frankfurt w meczu z West Hamem
Piłkarze Eintrachtu Frankfurt w meczu z West Hamem Źródło: Newspix.pl / EXPA/ Focus Images/ Paul Chesterton
Półfinał Ligi Europy między West Hamem oraz Eintrachtem Frankfurt rozgrywany w Londynie dostarczył kibicom wielu emocji. Drużyna Łukasza Fabiańskiego bez niego w składzie jednak zawiodła.

Sam fakt, że Eintracht Frankfurt znalazł się w półfinale Ligi Europy, jest dużym sukcesem dla tego klubu, zwłaszcza biorąc pod uwagę pokonanie Barcelony. West Ham aż tak imponującego skalpu na swoim koncie nie miał, ale ambicje równie wielkie co ich rywale owszem. Po ostatnim gwizdku to rewelacja tegorocznych rozgrywek cieszyła się z zaliczki przed rewanżem.

West Ham zdołał odpowiedzieć na szybkiego gola Eintrachtu Frankfurt w Lidze Europy

Podopieczni Olivera Glasnera to starcie rozpoczęli równie piorunująco, co to z Blaugraną na wyjeździe. Wtedy bardzo szybko objęli prowadzenie i teraz też im się to udało. I to już w pierwszej minucie! Bohaterem zespołu z Niemiec został Knauff, zdobywając bramkę głową z bliskiej odległości. Najważniejszą pracę wykonał jednak Borre, który posłał do kolegi idealne dośrodkowaniu z okolic narożnika pola karnego. Defensywa The Irons została brutalnie skarcona za bierność przy zagraniu asystującego napastnika.

Mniej więcej po 20 minutach gospodarze zdołali jednak wyrównać po rzucie wolnym. Futbolówka została wtedy zacentrowana w kierunku Zoumy. Rosły obrońca wygrał pojedynek powietrzny z obrońcą i zgrał piłkę niemal wzdłuż bramki. Z drugiej strony pola karnego akcję zamykał Antonio i to właśnie on z bliskiej odległości doprowadził do remisu. W zasadzie mogło się to stać jeszcze wcześniej, ale wtedy Bowen zmarnował sytuację sam na sam. W groźnej sytuacji w 37. minucie spudłował też Knauff.

Daichi Kamada wyprowadził Eintracht na prowadzenie

Po wznowieniu gry to znów Młoty odważniej ruszyły do ataku, ale to ich oponenci po kilku chwilach cieszyli się z wyjścia na prowadzenie. Akcja, którą rozegrali przy tym golu, była piękna – po kilku krótkich podaniach w tłumie zawodników West Hamu zaowocowało wyjściem dwóch na jednego i w tej sytuacji Areola nie miał szans na dobrą interwencję. Kamada zaś strzelił do pustej bramki po podaniu od Sowa.

Następnie ekipie z Frankfurtu mogło zrobić się gorąco z nerwów w sytuacji, kiedy zbyt dużo miejsca i czasu pozostawili Benrahmie. Algierczyk oddał z dystansu groźny, ale niecelny strzał. Gdyby lepiej podkręcił futbolówkę, golkiper rywali miałby spory kłopot. Prawdopodobnie też Trapp nie miałby żadnych szans, gdyby niedługo potem ktokolwiek zamknął akcję Cresswella i wykorzystał jego podanie wzdłuż bramki. W odpowiedzi po jednej z kontr w słupek trafił Kamada. Niczego nie zmieniła też przewrotka Bowena, po której futbolówka uderzyła w poprzeczkę. Ostatecznie więc West Ham przegrał z Eintrachtem 1:2.

W drugim półfinale Ligi Europy RB Lipsk wygrał 1:0 z Rangers FC.

Czytaj też:
Juergen Klopp zostaje w Liverpoolu na dłużej. Trener porzucił swój pierwotny plan