Kompromitacja Lecha Poznań w meczu z Vikingurem Reykjavik. Żenujący występ w el. Ligi Konferencji

Kompromitacja Lecha Poznań w meczu z Vikingurem Reykjavik. Żenujący występ w el. Ligi Konferencji

Michał Skóraś z Lecha Poznań w meczu z Vikingurem Reykjavik
Michał Skóraś z Lecha Poznań w meczu z Vikingurem ReykjavikŹródło:Newspix.pl / Przemysław Szyszka / Cyfrasport
Mecz Vikingur Reykjavik – Lech Poznań okazał się kompromitacją dla polskiej drużyny. Choć Kolejorz był uznawany za zdecydowanego faworyta, nie potwierdził tego jakością sportową i przegrał na wyjeździe z półamatorskim przeciwnikiem.

Po tym jak Raków Częstochowa rozegrał udane spotkanie ze Spartakiem Trnawa, do rywalizacji w kwalifikacjach Ligi Konferencji Europy ruszył też Lech Poznań. Przeciwnikiem Kolejorza był Vikingur Reykjavik i to on okazał się lepszy.

Słaba pierwsza połowa w wykonaniu Lecha Poznań w meczu z Vikingurem Reykjavik

Pomylił się każdy, kto myślał, że będzie to łatwe spotkanie dla podopiecznych Johna van den Broma. Już w pierwszych piętnastu minutach mieli trzy okazje do zdobycia bramki. Za pierwszym razem refleksem musiał wykazać się Bednarek, później zaś mocno zaszwankowała skuteczność Islandczyków.

Przez większą część pierwsze połowy wiele do życzenia pozostawiała natomiast kreatywność Kolejorza. Ten był dziś zbyt apatyczny, aby zaskoczyć defensorów Vikingura. Pojedyncze próby, takie jak centra Pereiry z prawej strony, czy szarża Skórasia z lewej flanki spełzały na niczym, bo nigdy nie dolatywały do swoich adresatów. Różnica w jakości gry Lecha i wcześniej występującego w el. LKE Rakowa była kolosalna – na niekorzyść poznaniaków.

El. Ligi Konferencji – Lech Poznań ukarany tuż przed przerwą

Mało tego, pod koniec pierwszej części spotkania na 1:0 dla Vikingura bramkę zdobył Sigurpalsson, który już wcześniej mocno dawał się gościom we znaki. Tym razem skrzydłowy rozpoczął akcję na lewym skrzydle i sam ją skończył. Karlstroem, który go pilnował, robił to tylko teoretycznie, dlatego Islandczyk po chwili ściął w kierunku środka pola, a następnie popisał się pięknym uderzeniem zza „szesnastki”. Bednarek nie miał szans.

Lech ruszył mocniej dopiero po przerwie i już po chwili prawie zrobiło się 1:1. „Prawie”, ponieważ pecha miał Velde. Norweg zrobił akcję podobną do tej bramkowej, lecz nie był równie skuteczny, wszak trafił jedynie w poprzeczkę.

Vikingur Reykjavik górą w starciu z Lechem Poznań

Problem w tym, że na paru konkretnych próbach groźne akcje poznaniaków się skończyły. Zamiast tego znów do głosu częściej dochodzili gospodarze i czasem tylko desperackie interwencje podopiecznych van den Broma go ratowały. Ostatecznie więc mecz zakończył się porażką Lecha 0:1. Rewanż 11 sierpnia w Poznaniu.

Czytaj też:
Ostatni moment, by Filip Marchwiński zabłysnął. Eksperci o błędach i perspektywach młodej gwiazdy Lecha Poznań