Skład Pogoni Szczecin: Klebaniuk – Wahlqvist, Loncar, Malec, Kourtis – Gamboa, Kurzawa, Wędrychowski, Zahović, Grosicki – Koulouris.
Skład Linfield FC: Johns – Scott, Finlayson, Hall, Clarke – Mulgrew, Shields, McClean – Millar, McKee, Cooper.
Nieskuteczna dominacja Pogoni Szczecin
Portowcy od początku meczu chcieli podkreślić swoją dominację. Już w trzeciej minucie spotkania Grosicki przeprowadził akcję lewą stroną boiska, po której „ściął” w środek i oddał strzał z prawej nogi w poprzeczkę. Zawodnicy Jensa Gustafssona dobrze spisywali się w defensywie, kilkukrotnie odpierając ataki przyjezdnych. Następnie przeszli do ofensywy, ale byli bezskuteczni. Tego samego nie można powiedzieć o zawodnikach z Irlandii Północnej. Mimo wysokiej porażki w pierwszym meczu (2:5) uwierzyli, że polska ekipa ma słabe punkty i jeden z nich znaleźli.
Wydarzyło się to w 16. minucie, kiedy Millar zdecydował się na strzał z czternastego metra, po którym piłka odbiła się od jednego z Portowców, tuż pod nogi nabiegającego Mulgrewa. 37-letni pomocnik i legenda przeciwników Pogoni Szczecin potężnie uderzył z okolicy 20. metra i nie dał szans Klebaniukowi. Szczecinianie rzucili się do szybkiego ataku. Już chwilę później Kurzawa posłał dalekie dośrodkowanie prosto na głowę Loncara, a ten oddał strzał nad poprzeczką. Dwie minuty później prawą stroną pomknął Wahlqvist i nie mogąc znaleźć kolegi na wolnej pozycji, uderzył lewą nogą, jednak była to bardzo nieudana próba.
W 31. minucie arbiter pokazał pierwszą żółtą kartkę, a obejrzał ją Loncar za faul na McCleanie. Linfield odważnie rozprowadzało piłkę na połowie gospodarzy, co próbowali zakończyć drugim golem w 34. minucie za sprawą strzału Coopera, ale został zablokowany. Piłkarze ze Szczecina mieli jeszcze kilka akcji, których nie potrafili wykończyć, dlatego do szatni na przerwę zeszli, przegrywając 0:1.
Goleada w drugiej połowie
Pogoń Szczecin wyszła wyraźnie zmotywowana na drugą odsłonę spotkania. Dali tego dowód w 49. minucie meczu. Wówczas Grosicki zszedł z lewej strony w okolice środka pola karnego i oddał strzał, który został zablokowany przez defensora gości. Skrzydłowy domagał się rzutu karnego, sygnalizując zagranie ręką, ale sędzia puścił grę. Futbolówka trafiła na skrzydło pod nogi Koutrisa, a ten dośrodkował na piąty metr do nabiegającego Koulorisa i napastnik Portowców się nie pomylił, wyrównując wynik spotkania.
Niestety zawodnicy Jensa Gustafssona nie mogli długo cieszyć się z wywalczonego gola, ponieważ zaledwie dwie minuty później Cooper pomknął prawą stroną, wbiegając w pole karne i dośrodkował piłkę na głowę McCleana, a ten oddał strzał głową i pokonał Klebaniuka, wyprowadzając gości z powrotem na prowadzenie. Ale Pogoń się nie zatrzymywała. W 58. minucie Koutris podał górą prostopadle pod nogi Wahlqvista, który dobrze przyjął piłkę do ziemi i strzałem po ziemi pokonał Johnsa.
Bramkarz Pogoni miał dużo szczęścia, gdyż po strzale Mulgrewa piłka odbiła się pomiędzy jego nogami, ale powędrowała tuż po zewnętrznej stronie słupka. Od tej chwili szczecinianie na poważnie wzięli się do pracy. Kurzawa miał doskonałą okazję na podwyższenie wyniku, ale fatalnie chybił, nie trafiając do pustej bramki z bliskiej odległości. Na trzeciego gola dla polskiej ekipy musieliśmy poczekać aż do 75. minuty. Wówczas Biczachczjan przyjął sobie piłkę z okolicy 25. metra i potężnym strzałem nie dał szans Johnsowi. Taki wynik utrzymał się do końca spotkania i w ten sposób Pogoń zameldowała się w ostatniej rundzie eliminacji do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy.
Czytaj też:
Raków Częstochowa bliski transferu utalentowanego pomocnika! To młodzieżowy reprezentant PolskiCzytaj też:
Gwiazdor Legii Warszawa odejdzie do Hiszpanii? Słynny klub zarzucił sieci