Koszmar Pogoni Szczecin. To była drastyczna lekcja futbolu

Koszmar Pogoni Szczecin. To była drastyczna lekcja futbolu

Gift Orban
Gift Orban Źródło:Newspix.pl / Sipausa
Pogoń Szczecin wraca do Polski na tarczy. Ekipa Jensa Gustaffsona poniosła wysoką porażkę 0:5 w pierwszym meczu trzeciej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy i są w fatalnej sytuacji przed rewanżem. Pierwsza połowa to był istny koszmar dla Portowców.

Pogoń Szczecin ma za sobą udany dwumecz z północno-irlandzkim Linfield FC. Portowcy pewnie zwyciężyli pierwsze spotkanie 5:2, żeby w drugim również triumfować, jednak wynikiem 3:2. Mecz z KAA Gent zdecydowanie się różnił. Tutaj grała tylko jedna drużyna i niestety nie była to drużyna prowadzona przez Jensa Gustafssona.

Koszmar Pogoni Szczecin w pierwszej połowie

Mecz rozpoczął się od kilku wymian ataków skrzydłami. Pogoń Szczecin dwukrotnie popełniła błąd, tracąc piłkę, przez co zawodnicy KAA Gent mieli łatwe okazje w okolicach pola karnego gości. Na pierwszego gola nie trzeba było czekać długo. W 14. minucie De Sarta oddał strzał z daleka, po którym Klebaniuk wypuścił piłkę z rąk i dobiegł do niej Orban, nie myląc się z bliska i wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie. Piłkarze Gustafssona próbowali wyprowadzać ataki obiema stronami połowy rywali, jednak z żadnego nie wyszło nic konkretnego. Inaczej powiemy o ekipie belgijskiej, która wyraźnie przeważała.

Prawdziwy koszmar przyjezdnych rozpoczął się w 35. minucie, a bramkarz Pogoni delikatnie mówiąc, się nie popisywał. Piłka znalazła się przed bramką po miękkim zagraniu z głębi pola. Klebaniuk do niej wyszedł, ale Orban skutecznie główkował i przelobował golkipera polskiego zespołu. Zaledwie cztery minuty później golkiper Portowców popełnił kolejny dramatyczny błąd, tym razem w rozegraniu. Nie zrozumiał się z Malcem, co wykorzystał Cuypers, który przelobował 21-latka z dużej odległości i podwyższył na 3:0. Jakby tego było mało, w pierwszej minucie doliczonego czasu gry ten sam zawodnik wykorzystał błąd defensywy Pogoni i po akcji prawą stroną precyzyjnym strzałem pokonał Klebaniuka po raz drugi. Wynik do przerwy wynosił 4:0 dla gospodarzy.

Trudno spodziewać się cudu w Szczecinie

Druga połowa rzuciła cień nadziei na poprawę gry Pogoni Szczecin. W 53. minucie Bichakhchyan otrzymał bardzo ładne prostopadłe podanie przed polem karnym, po którym oddał strzał z obrotu, jednak niecelny. Kilka chwil później ten sam zawodnik wykonał stały fragment gry z dużej odległości, czym znalazł wysuniętego Grosickiego, jednak Roef nie miał większych kłopotów ze złapaniem tej piłki. Ale to w dalszym ciągu KAA Gent było drużyną rozdającą karty. W 65. minucie Orban otrzymał futbolówkę, po czym zrobił zwód do skrzydła i oddał pewny strzał na dalszy słupek, zdobywając hattricka i podwyższając na 5:0.

Dziesięć minut po zdobytym golu zawodnik belgijskiej ekipy De Sart dostał podanie od Honga i uderzył zza pola karnego, jednak tym razem piłka minimalnie minęła słupek. Mimo wysokiej przewagi gospodarze nie zaprzestawali ataków. Wywalczyli dwa rzuty rożne, po których dwukrotnie górą była defensywa Pogoni Szczecin. Zawodnicy Gustafssona spróbowali szczęścia przed upływem podstawowego czasu gry, ale bezskutecznie. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 0:5 i trudno się spodziewać, żeby Portowcy odwrócili losy dwumeczu w Szczecinie.

Czytaj też:
Raków Częstochowa poznał rywali w 4. rundzie el. Ligi Mistrzów. To może być trudna przeprawa
Czytaj też:
Świetne losowanie IV rundy Ligi Konferencji Europy. Polskie drużyny trafiły najlepiej, jak mogły