Wsparcie dla Ronaldo i lekcja futbolu. Liverpool rozgromił Manchester United

Wsparcie dla Ronaldo i lekcja futbolu. Liverpool rozgromił Manchester United

Piłkarze Liverpoolu
Piłkarze Liverpoolu Źródło: Newspix.pl / ZUMA
Liverpool dalej jest w walce o mistrzostwo Anglii. Podopieczni Juergena Kloppa postawili we wtorek kolejny krok w drodze do zrobienia wszystkiego, co mogą w kwestii wygrania Premier League. Manchester United nie miał w „Bitwie o Anglię” praktycznie żadnych argumentów.

Liverpool przed spotkaniem z Manchesterem United tracił do Manchesteru City jeden punkt. Oznacza to, że podopieczni Juergena Kloppa nie mają „wszystkiego w swoich rękach”, ponieważ muszą liczyć na potknięcie ze strony drużyny Pepa Guardioli i przy okazji wygrywać wszystkie spotkania, jakie mają na swoim rozkładzie.

Wybitna pierwsza połowa w wykonaniu Liverpoolu

Pierwsza połowa spotkania zaczęła się od bramki Luisa Diaza, który wykończył składną akcję podopiecznych Kloppa. Później (w 7. minucie spotkania) nadszedł czas na piękny gest ze strony zebranych na trybunach kibiców obu drużyn. Chodzi oczywiście o wyraz wsparcia dla piłkarza Manchesteru United Cristiano Ronaldo, który dzień wcześniej powiadomił, że jego syn nie przeżył porodu. Przez całą minutę na trybunach brzmiały brawa, a fani The Reds odśpiewali dla CR7 ich hymn „You will never walk alone” (Nigdy nie będziesz szedł sam).

W 22. minucie wreszcie na listę strzelców wpisał się Mohamed Salah, który od paru spotkań miał zastój jeśli chodzi o swoją nienaganną do pewnego czasu bramkostrzelność. Egipcjanin wykorzystał w sytuacji sam na sam wspaniałe podanie Sadio Mane i pokonał Davida de Geę. Liverpool grał z polotem, a Manchester United w niczym mu nie przeszkadzał. Warto odnotować, że Ralf Ragnick musiał już w 10. minucie dokonać zmiany, ponieważ kontuzji nabawił się Paul Pogba. Początek drugiej połowy dał Czerwonym Diabłom delikatną nadzieję.

Liverpool delikatnie przysnął. Sytuację próbował wykorzystać Manchester

The Reds rozpoczęli drugą połowę spokojniej, niż zapowiadała to totalna przewaga z końcówki pierwszej części spotkania. To wykorzystali piłkarze Ralfa Ragnicka, którzy mieli nawet jedną poważną akcję z dwoma strzałami – oba zostały świetnie wybronione przez Alissona Beckera. Parę minut później Liverpool wrócił na właściwe w ostatnich latach tory i zdobył bramkę na 3:1. Luis Diaz świetnie wypatrzył Sadio Mane, a ten z pierwszej piłki pokonał bramkarza.

Liverpool zdołał strzelić jeszcze bramkę na 4:0. Sadio Mane ponownie wspaniale podał do Salaha,a ten przy delikatnym rykoszecie przelobował Davida de Geę i zaliczył dublet w „Bitwie o Anglię”. The Reds wygrali spotkanie w sumie 4:0.

Czytaj też:
Klub Arkadiusza Milika ma kłopoty. Wszystko przez zachowanie kibiców

Opracował:
Źródło: WPROST.pl