Oficjalna informacja o tym, że Paulo Sousa poprosił PZPN o rozwiązanie kontraktu, pojawiła się w niedzielę 26 grudnia. Z doniesień Piotra Dumanowskiego z Eleven Sports wynika, że Portugalczyk chciał odejść z reprezentacji jeszcze przed wrześniowym zgrupowaniem reprezentacji Polski.
Plany selekcjonera, który miał być przekonany, że lada dzień pożegna się z kadrą, miały pokrzyżować mecze z Albanią i Anglią. Przypomnijmy, pierwszy z nich Biało-Czerwoni wygrali aż 4:1, chociaż prezentowany przez nich styl pozostawiał wiele do życzenia. Kadrowicze o wiele lepiej zagrali w starciu z wicemistrzami Europy, remisując na PGE Narodowym 1:1.
Dlaczego Paulo Sousa mógł planować odejście?
Doniesienia Dumanowskiego mogą wprawdzie dziwić, ale wydają się być prawdopodobne. Wspomniane spotkania z Albanią i Anglią oraz z San Marino, z którym również mierzyliśmy się we wrześniu, były pierwszymi meczami po nieudanych mistrzostwach Europy.
Portugalczyk mógł odczuwać niepokój o swoją posadę i zacząć rozglądać się za nowymi opcjami zatrudnienia nie tylko ze względu na blamaż na turnieju, ale również z powodu zmiany na stanowisku prezesa PZPN. Zbigniewa Bonka, który zatrudnił Sousę, zastąpił w sierpniu Cezary Kulesza. Nowy szef federacji chciał jednak, by selekcjoner wypełnił swój kontrakt i poprowadził kadrę do końca eliminacji mistrzostw świata i w trakcie ewentualnych baraży przed mundialem.
Paulo Sousa odchodzi, PZPN stawia sprawę jasno
Decyzja Paulo Sousy o odejściu z reprezentacji nie oznacza, że sprawa jego kontraktu z PZPN została zamknięta. „Dziś zostałem poinformowany przez Paulo Sousę, że chce rozwiązać za porozumieniem stron kontrakt z PZPN z powodu oferty z innego klubu. To skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie, niezgodne z wcześniejszymi deklaracjami trenera. Dlatego stanowczo odmówiłem” – napisał Cezary Kulesza, co oznacza, że polską federację prawdopodobnie czeka batalia sądowa z Portugalczykiem.
Czytaj też:
Boniek w ostrych słowach o odejściu Sousy. „Teraz zadziała wkur****** całej grupy”