Były reprezentant wskazał swoich kandydatów na następcę Sousy. Zaskakujący wybór

Były reprezentant wskazał swoich kandydatów na następcę Sousy. Zaskakujący wybór

Paulo Sousa podczas treningu reprezentacji
Paulo Sousa podczas treningu reprezentacji Źródło:Newspix.pl / Adam Starszyński/ PressFocus
Chociaż w gronie kandydatów do zastąpienia Paulo Sousy są zagraniczni trenerzy, to faworytem do objęcia reprezentacji jest polski szkoleniowiec. Swoimi spostrzeżeniami podzielił się Dariusz Dziekanowski, który przekazał, kto jego zdaniem powinien poprowadzić Biało-Czerwonych.

Głównym kandydatem do objęcia reprezentacji Polski wydaje się być Adam Nawałka, który ma doświadczenie pracy z kadrą oraz może liczyć na poparcie piłkarzy. Co ciekawe, 64-letni trener nie jest faworytem Dariusza Dziekanowskiego, który został zapytany o to, kto powinien przejąć schedę po Paulo Sousie.

Kto powinien zostać selekcjonerem?

Były reprezentant kraju wskazał dwóch szkoleniowców: Jana Urbana i Jacka Magierę. O ile pierwszy z nich miał już nawet rozmawiać z Cezarym Kuleszą i wydaje się być jednym z pretendentów do posady selekcjonera, o tyle nazwisko Magiery pojawia się w prasowych doniesieniach bardzo rzadko.

– Uważam, że to są osoby, które mogłyby sobie poradzić. Według mnie każde z tych rozwiązań byłoby na swój sposób optymalne. Nie ukrywam, że my to w ogóle mamy problem, bo w polskiej piłce nie ma zbyt wielu autorytetów – stwierdził Dziekanowski w rozmowie z polsatsport.pl.

Dariusz Dziekanowski: Nowy trener musi mieć odwagę

Były asystent Leo Beenhakkera ocenił, że jeśli Urban lub Magiera dostanie szansę, to musi wykazać się odwagą w podejmowaniu decyzji. – Ten nowy trener musi sprawić, żeby zawodnik poczuł, że jest szansa na odwrócenie złej karty i awans na mundial. Taki Lewandowski ma marzenia, chce strzelać kolejne bramki i ten nowy selekcjoner też musi mieć marzenia, które będą go napędzać – podkreślił.

Dziekanowski wyjaśnił też, dlaczego nie wymienił Nawałki w gronie swoich kandydatów. Jego zdaniem pod koniec pracy z reprezentacją selekcjoner był „wypalony”, a przez ostatnie półtora roku „nie było go na piłkarskich stadionach”. – Uważam, że powrót do tych samych osób, tylko dlatego, że w pewnym momencie osiągnęły sukces, nie daje gwarancji, że znowu to zrobią – podsumował.

Czytaj też:
Jest przełom w sprawie wyboru nowego selekcjonera. Cezary Kulesza spotka się z jednym z faworytów