Już dziś, 29 marca, rozstrzygnie się to, czy reprezentacja Polski jesienią 2022 roku poleci na najbliższe piłkarskie mistrzostwa świata. Aby wziąć udział w nadchodzącym mundialu, nasi kadrowicze muszą pokonać Szwedów w spotkaniu barażowym. Wiadomo już, w jakim składzie powalczą o zwycięstwo nad drużyną „Trzech Koron”.
Mecz ze Szkocją nie dał odpowiedzi przed starciem Polska – Szwecja
Przed tym spotkaniem Czesław Michniewicz miał wiele wątpliwości, a dotyczyły one niemal każdej formacji. W zasadzie można powiedzieć, że sparing ze Szkocją, który miał mu pomóc podjąć pewne decyzje, wiele spraw jeszcze dodatkowo skomplikował.
Stało się tak w dużej mierze ze względu na kontuzje. Będący w doskonałej formie Arkadiusz Milik doznał urazu i przez to nie miał szans na występ w barażu ze Szwecją. Trzecim ze stoperów w pierwotnym zamyśle miał być Bartosz Salamon, aczkolwiek on też nie może wystąpić ze względów zdrowotnych. Oprócz tego mniejsze kłopoty nie ominęły Krzysztofa Piątka czy Roberta Lewandowskiego, lecz oni akurat zdążyli dojść do formy.
Oni na pewno nie zagrają w meczu ze Szwecją
Od pewnego czasu wiadomo było natomiast, że ze Szwecją nie wystąpi kilku zawodników. Trener Michniewicz nie mógł wziąć do kadry meczowej wszystkich podopiecznych. Pechowców jest sześciu. Decyzją selekcjonera na trybunach zasiądą Bartłomiej Drągowski, Marcin Kamiński, Konrad Michalak, Patryk Kun, Przemysław Frankowski i Przemysław Płacheta. Odrzucenie klasycznych skrzydłowych sugerowało, że nie przejdziemy na system z czwórką z tyłu.
Baraże MŚ 2022. Wyjściowy skład reprezentacji Polski na mecz ze Szwecją
Choć pod względem personalnym wyjściowy skład jest mocny, pewnymi decyzjami Michniewicz zaskoczył. Chodzi o między innymi o obecność Bereszyńskiego na lewym wahadle (lub w obronie) oraz brak Grzegorza Krychowiaka kosztem gry Jacka Góralskiego. W jedenastce na spotkanie ze Szwecją znaleźli się:
Szczęsny – Bielik, Glik, Bednarek – Cash, Góralski, Moder, Bereszyński – Szymański, Zieliński – Lewandowski
Czytaj też:
Koniec marzeń Polaków o awansie? Biało-Czerwoni uciekli spod topora, ale to może być za mało