Tomasz Frankowski nie ma wątpliwości, co do tego polskiego piłkarza. Wyróżnił go na tle innych

Tomasz Frankowski nie ma wątpliwości, co do tego polskiego piłkarza. Wyróżnił go na tle innych

Karol Świderski (z prawej)
Karol Świderski (z prawej) Źródło: PAP / Leszek Szymański
Tomasz Frankowski nie ma wątpliwości co do tego, kto powinien być napastnikiem numer dwa w reprezentacji Polski i grać obok Roberta Lewandowskiego. – Znacząco przybliżył się do pierwszego składu – mówi legenda.

Mimo że mistrzostwa świata w piłce nożnej rozpoczną się za niecałe dwa miesiące, w kontekście reprezentacji Polski nadal jest sporo niewiadomych. Zastanawiające jest na przykład to, kto powinien być drugim napastnikiem w hierarchii naszej kadry. Dotychczas wydawało się, że to Arkadiusz Milik zajmie to zaszczytne miejsce i będzie najczęściej grał w ataku razem z Robertem Lewandowskim. Tomasz Frankowski ma na to jednak inny pomysł.

Tomasz Frankowski twierdzi, że Karol Świderski to właściwy numer dwa w reprezentacji Polski

Przede wszystkim legenda Wisły Kraków i Jagiellonii Białystok nie ma wątpliwości co do tego, że powinniśmy grać na dwóch snajperów. – Ostatnie statystyki w kadrze przemawiają za Karolem Świderskim. Świderski od momentu debiutu strzelił osiem goli w reprezentacji Polski. Milik przez ostatnie sześć lat zdobył sześć bramek – porównał Frankowski w rozmowie z portalem sport.tvp.pl.

Były piłkarz ma rację, snajper Charlotte FC faktycznie dużo daje naszej drużynie narodowej, kiedy już otrzymuje szansę od selekcjonera. Do kadry przebił się jeszcze za kadencji Paulo Sousy, ale pod wodzą Czesława Michniewicza bynajmniej nie zwolnił tempa. Jak dotąd Świderki strzelał takim zespołom jak Andora, Islandia, San Marino (dwa razy), Albania, Węgry i Walia (dwa razy).

– Wiemy, że od Karola bardziej utytułowanym piłkarzem jest nie tylko Piątek, ale właśnie przede wszystkim Milik, który dobrze zaczął sezon w Juventusie. Być może to właśnie on wskoczy do pierwszego składu w Katarze. Natomiast ostatni dwumecz pokazał, że Świderski jest bliżej gry u boku Lewandowskiego – zakończył Frankowski.

Czytaj też:
Oceny po meczu Walia – Polska. Biało-Czerwoni wreszcie nie zawiedli, miła odmiana

Źródło: sport.tvp.pl