Piotr Czachowski dla „Wprost”: Skoro Węgrów stać na zrobienie niespodzianki, to tym bardziej stać na to także reprezentację Polski

Piotr Czachowski dla „Wprost”: Skoro Węgrów stać na zrobienie niespodzianki, to tym bardziej stać na to także reprezentację Polski

Reprezentacja Polski
Reprezentacja Polski Źródło:PAP / Leszek Szymański
Przed mundialem będzie potrzebna odwaga selekcjonera, który będzie musiał umieć podejmować trudne decyzje personalne. Żebyśmy nie powtórzyli błędów z mundialu 2018, na który niektórzy piłkarze pojechali za zasługi, nawet jeśli byli bez formy. Jak to się wtedy skończyło wiadomo – mówi Piotr Czachowski, były reprezentant Polski, ekspert telewizyjny Polsatu Sport i Eleven Sports.

Dariusz Tuzimek, „Wprost”: Zwycięstwo z Walią 1:0 poprawiło nam nastroje po kiepskim spotkaniu z Holandią w Warszawie. Pan jednak mówił w studio telewizyjnym, żeby nie wpadać w hurraoptymizm, bo szczególnie w pierwszej połowie rywale mocno „Biało-czerwonych” stłamsili.

Piotr Czachowski: Warto też wziąć pod uwagę fakt, że Walia jest rywalem jednak z innej półki niż Holandia, dlatego w niedzielę grało się nam dużo łatwiej. Oczywiście było wiele trudnych momentów, które jednak – głównie dzięki fantastycznej postawie Wojciecha Szczęsnego – przetrwaliśmy i potrafiliśmy zadać decydujący cios, wygrywając skromnie 1:0.

Na pewno optymistyczny jest fakt, że nasza kadra potrafi się podnieść po tak słabym meczu, jak ten z Holendrami. Na wyróżniającą się postać drużyny wyrósł Piotr Zieliński, który ma swój najlepszy moment w karierze. Bardzo okrzepł i dojrzał, w swoim klubie FC Napoli nabrał pewności siebie, którą później przeniósł na reprezentację. To właśnie „Zielu” jest zawodnikiem, który kreuje i tworzy nasze akcje ofensywne, ale przydałoby się, żeby ta praca rozłożyła się na jeszcze kilku jego partnerów. A tego niestety nie widać. Tu, jako drużyna mamy deficyty. Za to cały zespół pokazał się w Cardiff bardzo dobrze od strony wolicjonalnej. Dzięki ambicji, agresji i zdecydowanemu doskokowi do rywala udało nam się wygrać z bardzo niewygodnym rywalem, drużyną piekielnie twardo, a momentami nawet brutalnie grającą.

Piotr Czachowski: Do czwartkowego meczu byliśmy źle przygotowani mentalnie

Robert Lewandowski po spotkaniu z Walią powiedział ważną rzecz. Mianowicie, że muszą wraz ze sztabem kadry spróbować znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego w odstępie zaledwie trzech dni reprezentacja potrafi zagrać dwa tak różne mecze, jak ten w Warszawie z Holandią i ten w Cardiff. I dlaczego ten pierwszy, grając na własnym boisku, przy komplecie publiczności, oddaliśmy praktycznie bez walki?

Też chciałbym to wiedzieć. Bo to trochę niespotykane, jeśli chodzi o Polaków, żeby nie potrafili się odpowiednio zmobilizować na mecz z silnym rywalem, czołową drużyną europejską. Przecież naszą tradycją są mecze, w których dzięki woli walki, agresji i ambicji stawialiśmy czoło np. Anglikom, Niemcom czy też Holendrom właśnie. No ja tu nie widzę innego wytłumaczenia niż to, że do czwartkowego meczu byliśmy źle przygotowani mentalnie. Bo przecież nas zespół ma dobrych piłkarzy, ma swoja wartość, potrafi pograć, a na Narodowym zupełnie tego nie widzieliśmy.

Dla mnie podstawą do jakiegokolwiek sukcesu jest ambitna walka na boisku. Bez tego nic się nie osiągnie, bo dzisiejszy futbol polega na ciężkiej pracy i kilometrach przebiegniętych po boisku. Przeciwko Holendrom zabrakło też odwagi. Nawet jeśli rywal jest silniejszy, to spróbuj się skutecznie obronić i wyprowadź skuteczny kontratak. Mamy ku temu piłkarzy dysponujących dużą szybkością, czemu więc tak rzadko z tego korzystamy? - zapytał.

No i jeszcze jedna rzecz. Gdy Robert zbyt często schodzi do środka boiska albo w jego boczny sektor, to tracimy go w polu karnym. Tak dziać się nie powinno, bo pozbawiamy się wielkiego atutu. Widać było przy golu Świderskiego, jak groźny jest Robert w polu karnym, nawet gdy stoi tyłem do bramki. Ważne w tej akcji było także to, że „Lewy” miał z kim pograć, bo gdyby był jedynym napastnikiem, musiałby piłkę przyjmować i nic wielkiego by z tego nie było. Warto zauważyć, że w tej akcji, która dała nam w Cardiff gola, były trzy kolejne zgrania lewą nogą. Najpierw lewą wrzucał piłkę Jakub Kiwior, Lewandowski odegrał ją do Świderskiego też lewą, a ten ostatni oddał strzał również lewą nogą. To jednak rzadkość.

„Przed mundialem będzie potrzebna odwaga selekcjonera”

Po meczu Piotr Zieliński mówił odważnie, że reprezentację Polski stać na jeszcze lepszą grę, na bardziej śmiałe kreowanie akcji, na cierpliwe budowanie ataku pozycyjnego. Widać po tym chłopaku, że nie boi się stawiać przed sobą i kolegami jeszcze wyższych wymagań. Po raz pierwszy brzmiało to tak, jakby Zieliński chciał być jednym z liderów kadry.

No i Piotr tak w tych wrześniowych meczach wyglądał. Jak lider. Mam nadzieję, że ta dobra postawa w obu spotkaniach doda mu trochę pewności siebie, że on też uwierzy, iż jest w stanie ciągnąć w górę tę reprezentację. Choć, jeśli chcemy się dłużej utrzymywać przy piłce, chcemy ją rozgrywać, szanować, to musimy szukać więcej zawodników kreatywnych w pomocy. Proszę zwrócić uwagę, że po golu nasz zespół się wycofał, broniliśmy się we własnym polu karnym i kilka razy cudem – oraz umiejętnościami Wojtka Szczęsnego ustrzegliśmy się utraty gola.

Klasowa drużyna, a taką przecież chce być nasza reprezentacja, nie powinna tak bardzo wypuszczać z rąk kontroli nad meczem, jak to się stało w końcówce konfrontacji z Walią. Przed mundialem będzie też potrzebna odwaga selekcjonera, który będzie musiał umieć podejmować trudne decyzje personalne. Żebyśmy nie powtórzyli błędów z mundialu 2018, na który niektórzy piłkarze pojechali za zasługi, nawet jeśli byli bez formy. Jak to się wtedy skończyło, wiadomo.