Po meczu reprezentacji Polski z Meksykiem na pochwały zasługują jedynie ci podopieczni Czesława Michniewicza, których zadania polegały głównie na przeszkadzaniu graczom El Tri. Z przodu było zdecydowanie gorzej, więc w ocenach (skala 1-10) również bardziej doceniliśmy naszych defensywnych graczy.
Oceny po meczu Polska – Meksyk
Wojciech Szczęsny (6) – Mało brakowało, a zrobiłby typowego Szczęsnego na wielkim turnieju. Chodzi oczywiście o sytuację, gdy wyszedł do jednego z dośrodkowań i minął się z piłką, po czym jeden z rywali mógł ją nam wpakować do pustej bramki. Szczęście w nieszczęściu, że Meksykanin przy okazji zagrał ręką. Poza tym jednak bramkarz Juventusu spisywał się bez zarzutu, a nawet wybronił kilka groźnych strzałów. Duży plus za interwencję przy próbie Alvareza z dystansu, gdy dodatkowo Martin niespodziewanie zmienił tor lotu piłki.
Matty Cash (5) – Zaczął nerwowo i miał jeden moment, kiedy nie pokrył przeciwnika, przez co ten oddał groźny strzał (w 26. minucie). Później poprawił się pod kątem realizacji zadań defensywnych. W grze do przodu natomiast zawiódł. Kiedy już miał okazję, by zacentrować, marnował ją. Mogło być lepiej, a tak wyszło jedynie poprawnie.
Kamil Glik (6) – Doświadczony stoper zaliczył właśnie 100. występ w reprezentacyjnych barwach. Można mieć wobec niego dwie uwagi. Raz wrzucił kolegę „na konia”, kiedy w prostej sytuacji podał mu górą, zamiast po ziemi, przez co ten za chwilę stracił futbolówkę. Innym razem zamiast wybić piłkę, posłał pionową świecę w naszym polu karnym. Poza tym jednak Kamil Glik zaliczył wiele udanych interwencji, właściwie się ustawiał. Udany jubileusz.
Jakub Kiwior (6) – Powinien lepiej przypilnować Moreno przy okazji dośrodkowania w 12. minucie. Oprócz tego nie ma się co czepiać gracza Spezii, ponieważ czyścił, co się tylko dało. Bardzo dobrze się ustawiał, dzięki czemu z łatwością przeciął sporo akcji El Tri. Dobrze radził sobie również w sytuacjach jeden na jeden.
Czytaj też:
Michniewicz skomentował wpadkę Lewandowskiego. Tak ocenił niewykorzystany rzut karny
Bartosz Bereszyński (6) – Jeden z lepszych reprezentantów Polski. To swoją drogą dobitnie świadczy o tym, jak kiepsko zagraliśmy pod względem stylu. Co do samego „Beresia” oczywiście pretensji nie można mieć, bo ze swoich obowiązków wywiązywał się właściwie. Gdyby nie on, naszym lewym skrzydłem poszłoby wiele groźnych ataków, a jednak gracz Sampdorii większość gasił w zarodku. Do nieco wyższej noty zabrakło mu tylko lepszego ustawiania się.
Grzegorz Krychowiak (5) – Został zwolniony ze wszelakich ofensywnych zadań i to mu służyło. Co prawda powinien lepiej kryć Moreno w sytuacji z 12. minuty, lecz poza tym trudno mieć do niego większe pretensje, ponieważ w obronie zazwyczaj był na właściwym miejscu we właściwym czasie. W drugiej połowie zaliczył jedną groźną stratę, po której na szczęście został zablokowany. Trudno natomiast mieć do niego pretensje o wykończenie w 82. minucie, kiedy to próbował (nieskutecznie) pokonać Ochoę na wślizgu. Duża gorsza była jego decyzja o strzale już w doliczonym czasie gry, gdy powinien podać do nadciągającego z lewej strony Casha. Z funkcji przecinaka wywiązał się godnie.