Gdy w lutym 2022 roku wybuchła wojna w Ukrainie, sportowcy grający w Rosji szukali sposobów na rozwiązanie kontraktów i wyjazd z kraju, który zaangażował się w konflikt zbrojny. Części udało się wyjechać szybko, część została do końca sezonu 2021/2022. Maciej Rybus pozostał w Rosji, czym przekreślił sobie szanse na dalszą grę w reprezentacji Polski.
Maciej Rybus zdradził, dlaczego został w Rosji
Maciej Rybus od lat gra w Rosji. Tutaj osiadł z żoną Rosjanką oraz dziećmi. W 2022 roku po latach gry w Lokomotiwie Moskwa przeszedł do lokalnego rywala, Spartaka. Obecnie jest zawodnikiem Rubina Kazań, gdzie nie gra zbyt wiele. Choć piłkarz nie udziela się w mediach społecznościowych, to jego osoba wciąż wywołuje olbrzymie kontrowersje. Dwa lata temu zmierzył się z olbrzymią krytyką, gdy pomimo trwającej wojny postanowił zostać w Rosji.
Po długiej przerwie Rybus przerwał milczenie. Udzielił wywiadu TVP Sport, w którym wyjawił, że musiał mierzyć się z setkami hejterskich wiadomości po swojej decyzji. Wyjawił, że został w Rosji ze względu na rodzinę i nieruchomości. Dodał, że unika śledzenia tematyki wojennej w sieci i telewizji.
– Rozumiem, każdy na moim miejscu miałby prawo podjąć swoją decyzję. Ja podjąłem swoją. Nie pod wpływem nacisków ludzi czy wpisów w Internecie, ale zgodnie z moim sumieniem. Lubię życie w Rosji, w Moskwie. Szybko się tam zaaklimatyzowałem, poznałem język, ludzi, którzy są moimi przyjaciółmi. Rodzina czuje się tam komfortowo – powiedział Rybus. – Uważam, że każda wojna to zło, bo każda niesie ze sobą śmierć i wiele innych strasznych rzeczy. Jak wszyscy rozsądni ludzie wolałbym, aby na świecie panował pokój. Ale, niestety, nie zawsze tak jest – dodał 66-krotny reprezentant kraju.
Kariera Macieja Rybusa
Maciej Rybus powiedział, że wciąż pozostaje w kontakcie z reprezentantami Polski. Urodzony w Łowiczu gracz ostatni raz wystąpił w kadrze w 2021 roku.
Czytaj też:
Kręta droga Polaków na Euro. Ekspert porównał ją do gry komputerowejCzytaj też:
Robert Lewandowski będzie gotowy na mecz z Las Palmas? Xavi rozwiał wątpliwości