Najpierw przegrana 1:3 z Portugalią, a następnie remis z Chorwacją 3:3. Na PGE Narodowym w ostatnich dniach padało mnóstwo goli. Niestety aż sześć z nich strzelili rywale reprezentacji Polski. O ile z Portugalią biało-czerwoni byli bezradni, o tyle w starciu przeciwko Chorwacji zdołali wrócić ze stanu 1:3. To cenny punkt, choć zdaje się, że tego rywala dało się pokonać. Zastanawiać mogą błędy w formacji ofensywnej w pierwszej połowie. Rzadko się zdarza, by drużyna traciła trzy gole w siedem minut.
Probierz ocenił reprezentację
Jednym z najsłabszych Polaków na boisku był Paweł Dawidowicz. To jego wskazuje się jako winnego przy dwóch bramkach dla Chorwatów. Jeszcze w pierwszej połowie Dawidowicza zastąpił Kamil Piątkowski.
O gole strzelone przez rywali został zapytany na konferencji prasowej selekcjoner Michał Probierz. Trener nie chciał wskazywać konkretnych winnych, bo według niego cała formacja obronna zaspała.
– O pierwszą bramkę nie mam w ogóle pretensji. Wybili piłkę i rywal oddał fenomenalny strzał. Nie będę krytykował zawodników i oceniał ich na konferencji prasowej. Popełniliśmy błąd jako cała defensywa, zostawiając całą strefę i nie atakując zawodnika w polu karnym. Nie doszliśmy do niego, by zblokować strzał – przyznał Probierz.
Selekcjoner wierzył w odrodzenie reprezentacji
Przy stanie 1:3 wydawało się, że jest już po meczu. Polacy wyglądali na przybitych. Zapowiadało się na to, iż dojdzie do trzeciej z rzędu porażki w Lidze Narodów. Na szczęście Nicola Zalewski dał sygnał do odrabiania strat. W drugiej połowie natomiast biało-czerwoni wyrównali.
– Zaczęliśmy bardzo dobrze, stworzyliśmy sytuacje, zdobyliśmy bramkę. Gol na 1:1 padł po przepięknym uderzeniu. Później popełniliśmy dwa błędy, które na tym poziomie nie powinny się zdarzyć, ale z ławki było czuć, że jesteśmy w stanie wrócić do gry – dodał Probierz.
Do zakończenia fazy grupowej Ligi Narodów Polakom pozostały dwa spotkania. 15 listopada biało-czerwoni zagrają na wyjeździe z Portugalią. Trzy dni później z kolei zmierzą się ze Szkocją na PGE Narodowym.
Czytaj też:
Robert Lewandowski na ławce rezerwowych. Znamy powódCzytaj też:
Lionel Messi dogonił Cristiano Ronaldo. Wspaniały mecz Argentyńczyka