Spotkanie AC Milan z Interem zapowiadało się ekscytująco z dwóch powodów. Po pierwsze, był to mecz w ramach derbów Mediolanu, a po drugie, do walki o ligowe punkty przystąpił zespoły z czołowej trójki Serie A.
Dwa karne dla Interu
Początek starcia ułożył się po myśli Interu. W 11. minucie Franck Kessie sfaulował Hakana Calhanoglu w polu karnym, a sędzia zdecydował się na podyktowanie jedenastki. Tę na bramkę zamienił sam poszkodowany, pewnie pokonując Cipriana Tatarusanu i dając prowadzenie swojej drużynie. Ten wynik utrzymał się tylko przez kilka minut. W 17. minucie Sandro Tonali dograł piłkę z rzutu wolnego w szesnastkę, tam niefortunnie interweniował Stefan de Vrij, który wpakował piłkę do własnej bramki.
Gospodarze w dalszym ciągu byli nieuważni pod własną bramką, a kolejny rzut karny w 25. minucie sprokurował Fode Ballo-Toure, który sfaulował Matteo Darmiana. Tym razem jednak Tatarusanu nie dał się zaskoczyć i wybronił strzał Lautaro Martineza z jedenastu metrów.
Derby Mediolanu na remis
Po zmianie stron Inter był blisko objęcia prowadzenia, ale Edin Dżeko po centrze Calhanoglu główkował ponad bramką. Swoją okazję miał także Martinez, jednak piłka po jego strzale z dystansu odbiła się rykoszetem od jednego z zawodników Milanu i przeszła nad bramką Tatarusanu.
Inter wprawdzie przeważał, ale nie potrafił przekuć tej przewagi na stuprocentowe okazje. Rywale przez długi czas również nie stwarzali zagrożenia pod bramką Samira Handanovica. Tak było do 82. minuty, kiedy to z rzutu wolnego groźnie uderzył Zlatan Ibrahimović, ale golkiper Interu instynktownie obronił płaski strzał Szweda.
Kilka minut przed końcem spotkania gospodarze byli blisko przesądzenia o losach spotkania. Alexis Saelemaekers trafił z dystansu w słupek, a następnie Kessie fatalnie spudłował próbując dobijać uderzenie kolegi. Wynik 1:1 nie zmienił się do końca meczu.
Czytaj też:
Liverpool pokonany w hicie Premier League. Fabiański bez czystego konta