Łomża Vive Kielce deklasuje. Final Four Ligi Mistrzów stało się faktem!

Łomża Vive Kielce deklasuje. Final Four Ligi Mistrzów stało się faktem!

Łomża Vive Kielce - Montpellier
Łomża Vive Kielce - Montpellier Źródło:Newspix.pl
Piłka ręczna na najwyższym poziomie. Kielczanie zgotowali swoim kibicom prawdziwy spektakl. Fantastyczna defensywa sprawiła, że utytułowani rywale nie mieli argumentów, którymi mogliby wytrącić naszych zawodników z rytmu.

Przed pierwszym gwizdkiem meczu ćwierćfinałowego to kielczanie byli o krok bliżej Final Four Ligi Mistrzów, ponieważ z Francji wrócili z trzema bramkami zapasu. Montpellier nie zamierzało jednak składać broni, choć boisko bardzo szybko zweryfikowało, kto jest w lepszej formie.

Łomża Vive Kielce deklasuje w pierwszej połowie

Kielczanie zaczęli świetnie w obronie. W dwóch pierwszych akcjach udało się przechwycić piłkę. Za pierwszym razem do pustej bramki bez trudu trafił Arkadiusz Moryto. W drugiej akcji na drodze skrzydłowego stanął Sego. W 4. minucie twardo w defensywie zagrali również Francuzi. Starcie było na tyle ostre, że zawodnik Montpellier musiał wymieniać koszulkę, bo poprzednia całkowicie się rozdarła.

Walka o Final Four Ligi Mistrzów toczyła się bramka za bramkę. Vive miało co najmniej dwie okazje na objęcie dwubramkowego prowadzenia, jednak gości z opresji ratował Sego. Dopiero w 10. minucie Kielce po trafieniu Nahi z kontry prowadzili dwoma trafieniami (6:4). Chwilę później karnego obronił Wolf, a Vive wykorzystało swoją akcję i prowadziło 7:4. Dodatkowo pierwszą karę dwóch minut otrzymał Karl Wallinius.

Kielczanie fantastycznie spisywali się w obronie. Montpellier miało ogromne problemy ze sforsowaniem żółto-niebieskiego muru. Kiedy już udało im się dojść do pozycji rzutowej, na ich drodze stawał Andreas Wolf. Właśnie dzięki świetnej obronie, a także skutecznej ofensywie, w 19. minucie Kielce prowadziły już 10:6, a swoich ulubieńców żarliwie dopingowali kibice, którzy wypełnili po brzegi Halę Legionów. Wielu z nich mecz oglądało na stojąco.

facebook

Na przerwę kielczanie schodzili z wynikiem 15:8 i byli o krok bliżej Final Four. Zwłaszcza że goście musieli nadrobić jeszcze trzy bramki straty z poprzedniego spotkania. Prawie 80-procentowa skuteczność rzutowa Kielczan robiła ogromne wrażenie. Imponujące były również statystyki Wolfa, który bronił z 46-procentową skutecznością. Po drugiej stronie boiska Marin Sego bronił na poziomie 22 proc.

Łomża Vive Kielce stawia kropkę nad „i”. Andreas Wolf katem Montpellier

Druga połowa po obu stronach zaczęła się bardzo nerwowo. Na pierwsze trafienie trzeba było czekać aż do 4. minuty. Niestety była to bramka dla rywali. Chwilę później nastąpiło przełamanie po stronie Vivie, ponieważ Kevina Bonnefoi (zmienił Sego) pokonał Alex Dujszebajew. Po chwilowej wojnie nerwów i problemach z pokonaniem francuskiej obrony kielczanie ponownie odzyskali kontrolę nad spotkaniem. Między słupkami czarował Andreas Wolf (48-procentowa skuteczność obron), a w ofensywie szaleli Nahi, Tourant i Dujszebajew. W 40. minucie było już 19:11.

Od 42. minuty już wszyscy kibice oglądali mecz na stojąco, a na twarzach gości trudno było szukać entuzjazmu i nadziei na odrobienie strat. Psychikę piłkarzy Montpellier musiała rujnować niemoc, gdyż każda kolejna interwencja kieleckiego bramkarza oddalała ich od upragnionego awansu. Na 15 minut przed końcem Vive prowadziło 23:13 po trafieniu Karacića.

facebook

W kolejnych minutach w ekipie gospodarzy nastąpiło pewne rozluźnienie, przez co na 10 minut przed końcem ich przewaga stopniała do 7. trafień. Wolfa między słupkami zastąpił Kornecki, ale mimo tego, trudno było uwierzyć, aby rywale byli w stanie odrobić 10 bramek straty. W 22. minucie na tablicy było już 24:18. W dwóch kolejnych akcjach do siatki trafiali jednak kielczanie, dzięki czemu na 7 minut przed końcem było już 26:18. Ostatecznie środowy mecz zakończył się imponującym wynikiem 30:22. Dzięki temu zwycięstwu Vive Kielce w dniach 18-19 czerwca powalczą w Kolonii o drugie w historii zwycięstwo w Lidze Mistrzów.

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl