W fazie grupowej tegorocznej Ligi Mistrzyń występowały dwa zespoły: Chemik Police i Developres Rzeszów. Tylko drugi z zespołów zdołał awansować do ćwierćfinału rozgrywek, ale swój udział w fazie pucharowej turnieju zaznaczył w efektowny sposób. Wicemistrzynie Polski po tie-breaku pokonały VakifBank Stambuł, czyli finalistę poprzedniej edycji LM. To stawia ich w dobrej sytuacji przed zaplanowanym na 16 marca rewanżem w Stambule.
Liga Mistrzyń. Siatkarki Developresu wsparły Ukrainę
O meczu stało się głośno nie tylko za sprawą świetnej postawy podopiecznych Stephane'a Antigi na parkiecie, ale też za sprawą ich zachowania przed rozpoczęciem meczu. Zawodniczki Developresu wyszły na boisko z żółto-niebieskimi opaskami na ramionach, które symbolizowały poparcie dla Ukrainy. Niestety, siatkarki po chwili musiały je zdjąć.
– Siatkarki z Rzeszowa ściągają opaski, które mają na swoich ramionach. To dlatego, że Europejska Konfederacja Siatkówki nie zgodziła się na to, żeby siatkarki Developresu w ten sposób manifestowały swoją solidarność z Ukrainą – relacjonował Adrian Brzozowski, który komentował mecz na antenie Polsatu Sport.
Jak wyjaśnił Brzozowski, wspomniana Europejska Konfederacja Siatkówki „często nas tak zaskakuje”. Nie zmienia to faktu, że zarówno europejska, jak i światowa federacja wcześniej wykluczyły rosyjskie i białoruskie drużyny z rozgrywek międzynarodowych. To dotyczy także zespołów grających w Ligi Mistrzyń, gdzie do ćwierćfinału dostały się aż trzy rosyjskie ekipy: Dinamo Kazań, Dinamo Moskwa i Lokomotiw Kaliningrad.
Czytaj też:
Będzie hitowy transfer reprezentanta Polski? Andrea Anastasi skomentował szanse na sprowadzenie go