Szalony mecz w pierwszym finale Tauron Ligi. Chemik Police górą, choć było blisko sensacji

Szalony mecz w pierwszym finale Tauron Ligi. Chemik Police górą, choć było blisko sensacji

Siatkarki Chemika Police
Siatkarki Chemika Police Źródło: Newspix.pl / Krzysztof Cichomski
Grupa Azoty Chemik Police był uważany za faworyta w starciu Developresu Bella Dolina Rzeszów. Ekipy te spotkały się w pierwszym meczu finałowym Tauron Ligi i tak jak przewidywano, lepsza okazała się drużyna trenera Mierzwińskiego. W pewnym momencie było jednak blisko sensacji.

W niedzielę 1 maja odbyło się pierwsze spotkanie finału Tauron Ligi. Zgodnie z przewidywaniami dotarły do niego dwie teoretycznie najmocniejsze zespoły z naszego kraju – Grupa Azoty Chemik Police oraz Developres Bella Dolina Rzeszów. Po rundzie zasadniczej to ta druga ekipa zajmowała wyższe (pierwsze) miejsce w tabeli. Drużyna z województwa zachodniopomorskiego była trzecia.

Dwa pierwsze sety dla Chemika Police. Developres Bella Dolina Rzeszów zmarnował sporą zaliczkę

Można było się spodziewać, że w takim razie i dzisiejsze starcie pomiędzy tymi zespołami będzie wyrównane i w istocie tak się stało. W siatkówce remisów jednak nie ma, a minimalnie lepiej w pierwszym secie wypadł Chemik. Podopieczne Marka Mierzwińskiego wyszły na kilka punktów prowadzenia mniej więcej w chwili, gdy dotarły do 10. punktu. Wtedy dwukrotnie zablokowana została Bajema, Czyrniańska popisała się asem i policzanki dowiozły kilka „oczek przewagi do końca seta. Było w nim 25:19.

W drugiej części starcia to rzeszowianki zaczęły znacznie lepiej, ale szybko stracił wypracowaną przewagę, ponieważ ich przeciwniczki nagle zanotowały serię udanych zagrań, punkty nadgoniły Czyrniańska, Brakocević oraz Wasilewska. Później dokonały tego jeszcze raz, zaliczając fantastyczną końcówkę, zdobywając cztery punkty z rzędu. Dzięki tej piorunującej serii prowadził już 2:0.

Developres Bella Dolina Rzeszów nadrobił stratę do Chemika Police

W trzecim secie siatkarki Stephane’a Antigi – który przy okazji „zebrań” demonstrował niezadowolenie z ich gry i miał sporo uwag – jeszcze nawiązały walkę. Przez długi czas prowadziły kilkoma punktami, lecz w pewnym momencie znów się zdekoncentrowały. Było już 15:12 na korzyść rzeszowianek, kiedy nagle wpadły w kryzys i zmarnowały wypracowaną przewagę. Dopiero w ostatnich chwilach pomyłki zawodniczek Chemika oraz dobre zagrania Bajemy pozwoliły doprowadzić do wyniku 2:1 dla policzanek w całym meczu.

Piorunujący był za to początek czwartej partii – po kilku akcjach podopieczne trenera Mierzwińskiego miały wynik 5:1. Na tym i nieco dalszym etapie dobrze spisywała się Brakocević w bloku czy też po prostu w ataku. Klasycznie jednak dla tego spotkania mniej więcej w połowie seta mieliśmy już remis, bo wspomniana zawodniczka zaczęła się mylić, a nową energię dała Witowska. Rzeszowianki wyszły na prowadzenie i głównie za sprawią Czyrniańskiej utrzymywały niewielką stratę. Skutecznością błyszczała też Bajema i ostatecznie zrobiło się 2:2.

Jovana Brakocević zapewniła Chemikowi Police zwycięstwo w pierwszym z finałów

Brakocević błyszczała jednak także w tie-breaku. To właśnie dzięki jej atakom i blokom Chemik znów przejął inicjatywę. Doskonałą formę podkreśliła nawet asem serwisowym. To dzięki niej drużyna z Polic wygrała tie-break i cały mecz 3:2.

Kolejne dwa spotkania finałowe zaplanowano na 5 i 8 maja.

Czytaj też:
Znany siatkarz uderzył w Nikolę Grbicia. Trener reprezentacji Polski powinien zrobić to inaczej

Źródło: WPROST.pl