Występy reprezentacji Polski w tegorocznych mistrzostwach świata musiały podobać się kibicom. Jak się okazuje, w tym gronie był także Kamil Semeniuk, który uważnie śledził szczególnie rywalizację ćwierćfinałową, gdy Biało-Czerwone mierzyły się z Serbią. Członek męskiej kadry wskazał zawodniczkę, której gra podobała mu się najbardziej, a także wskazał, czego zabrakło, aby pokonać ekipę z Bałkanów.
Kamil Semeniuk pod wrażeniem gry Magdaleny Stysiak
Z perspektywy parkietu zadecydowały detale. Mecz trwał bowiem aż pięć setów i rozstrzygnął się wynikiem 16:14 na korzyść naszych rywalek. Jednakże samo to, iż podopieczne Stefano Lavariniego były w stanie nawiązać walkę z teoretycznie dużo mocniejszym zespołem, należy uznać za wielki sukces. Podobnie jak obecność w fazie play-off mundialu, co nie udawało się Polkom nawet za czasów drużyny „Złotek”.
Pod wrażeniem gry siatkarek był właśnie Semeniuk, który w rozmowie z serwisem sportowefakty.wp.pl zdradził, że największe wrażenie zrobiła na nim Magdalena Stysiak. – Klasa sama w sobie. Ile ona punktów zdobyła! Aż 40. A atakowała aż 68 razy, co w męskiej siatkówce zdarza się jednemu zawodnikowi bardzo rzadko. Trzeba docenić nie tylko jej umiejętności, ale i przygotowanie fizyczne, bo żeby być zdolnym do takiego wysiłku, trzeba być świetnie dysponowanym – stwierdził przyjmujący Sir Safety Perugii.
Przez to Polska przegrała z Serbią
Dlaczego jednak jego zdaniem ostatecznie Biało-Czerwone poległy w starciu z Serbkami? – Ktoś powinien odciążyć Stysiak. Momentami wyglądała, jakby ledwo stała na nogach. Dostawała tyle piłek, że rywalki skakały do niej w ciemno i często miała naprzeciw siebie szczelny, podwójny blok. Przydałoby się jej więcej wsparcia pozostałych skrzydłowych i, przy dobrym przyjęciu, środkowych – wyjaśnił Semeniuk.
Czytaj też:
Zawodnik Jastrzębskiego Węgla kontuzjowany. Siatkarza czeka przerwa w grze