Sezon 2022/23 nie rozpoczął się najlepiej dla ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Już wkrótce jednak ten bardzo utytułowany klub będzie miał okazję, by odwrócić złą passę i przy okazji zgarnąć kolejne trofeum do kolekcji. Przed nami bowiem starcie o Superpuchar Polski, w którym to kędzierzynianie zmierzą się z Jastrzębskim Węglem. Trener ZAKSY nie ma wątpliwości co do tego, co należy zrobić, aby wygrać z przeciwnikiem będącym w znacznie lepszej formie.
Tuomas Sammelvuo wskazał rzecz, dzięki której ZAKSA Kędzierzyn-Koźle może wygrać Superpuchar Polski
Fanów tej drużyny martwi przede wszystkim to, że na początku rozgrywek prezentuje się nierówno. Z jednej strony podopieczni trenera Sammelvuo potrafią bez większego problemu ograć LUK Lublin czy BBTS Bielsko-Biała 3:0, by następnie totalnie zawieść w starciach z Aluron CMC Wartą Zawiercie czy – co jest jeszcze większym szokiem – PSG Stalą Nysa. Dlatego wielu uznaje, że to Jastrzębski ma większe szanse na wygranie Superpucharu.
W tym gronie jest też szkoleniowiec ZAKSY. – W takich meczach zawsze jest presja dla obu drużyn. Większość zawodników ma doświadczenie w grze o takie trofea, ale oczywiście patrząc na pierwsze mecze z tego sezonu, oczywiście to Jastrzębski Węgiel jest wielkim faworytem. A my zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by wygrać, bo każdy walczy o zwycięstwo, a my mamy możliwości, by sprawić rywalom kłopoty – powiedział w rozmowie opublikowanej na oficjalnej stronie internetowej klubu.
Sammelvuo wskazał też jedną rzecz, która może zadecydować o wyniku zbliżającego się spotkania. – Kluczowe będzie dla nas znalezienie pewności siebie i przeniesienie dobrej gry z treningów z ostatnich dwóch dni, po przegranej w Nysie, na boisko. Nasi przeciwnicy mają świetny czas, ale postaramy się sprawić im wiele kłopotów mądrą i silną zagrywką. Gra na linii serwis-obrona będzie jak zwykle ważna od technicznej strony – zakończył szkoleniowiec z Finlandii.
Czytaj też:
Daniel Pliński o tym, kto powinien dostać powołanie do reprezentacji Polski. Mowa o trzech siatkarzachCzytaj też:
Poruszające słowa Tomasza Wójtowicza. Powiedział to trzy dni przed śmiercią