Łukasz Kaczmarek nie owijał w bawełnę. Sprawdziliśmy, czy miał rację

Łukasz Kaczmarek nie owijał w bawełnę. Sprawdziliśmy, czy miał rację

Łukasz Kaczmarek (z lewej) i Aleksander Śliwka (z prawej)
Łukasz Kaczmarek (z lewej) i Aleksander Śliwka (z prawej) Źródło:PAP / Leszek Szymański
Łukasz Kaczmarek był pierwszym siatkarzem, który stanął przed kamerami po zakończeniu finału Ligi Mistrzów. Siatkarz ZAKSY Kędzierzyn-Koźle był siódmym niebie po triumfie nad Jastrzębskim Węglem, ale samemu sobie nie szczędził gorzkich słów. Sprawdziliśmy więc, czy zrobił to słusznie.

Kiedy w ostatniej akcji meczu ZAKSY Kędzierzyn-Koźle z Jastrzębskim Węglem ta pierwsza drużyna zdobyła punkt na 15:12, w hali Pala Alpitour nastąpiła euforia. W dzikiej radości podopieczni Tuomasa Sammelvuo zaczęli świętować wygranie trzeciej z rzędu Ligi Mistrzów, a następnie część z nich… Padła ze zmęczenia na parkiet. W tym gronie naturalnie był też Łukasz Kaczmarek, który jako pierwszy skomentował to arcyważne spotkanie na antenie Polsatu Sport.

Łukasz Kaczmarek skrytykował sam siebie po finale Ligi Mistrzów

Reprezentant Polski ewidentnie był jeszcze w szoku, kiedy podszedł do niego reporter, dlatego w pierwszej chwili nie wiedział, co powinien powiedzieć. Był naturalnie wyjątkowo szczęśliwy, ale – jak się za chwilę okazało – raczej ze swoich kolegów, niż z samego siebie. Kiedy Kaczmarek przeszedł do sedna sprawy, zaskoczyć wszystkich, którzy śledzili turyńskie starcie dwóch zespołów z naszego kraju.

– Nie byłem dziś najlepszym zawodnikiem na boisku. Nie grałem najlepiej, ale oni są wspaniali – stwierdził zawodnik, mówiąc o sobie i swoich partnerach z ekipy. – Wygrali Ligę Mistrzów, mimo że grali bez atakującego – zakończył siatkarz ZAKSY, szokując w swojej wypowiedzi na gorąco.

Czy Łukasz Kaczmarek faktycznie grał aż tak źle?

Rzeczywiście, można się zgodzić z tym, że były momenty, kiedy Kaczmarek powinien prezentować się lepiej. Na przykład na początku spotkania czy w trakcie drugiej partii. Jednakże im dłużej trwało spotkanie, tym bardziej się rozkręcał. Mając to na uwadze, postanowiliśmy sprawdzić, czy siatkarz faktycznie miał rację.

Jako że liczby nie kłamią, powołaliśmy się na te, które po meczu opublikowano na oficjalnej stronie internetowej CEV, porównując te wyniki z innymi graczami pełniącymi podobne role w swoich ekipach.

Statystyki zawodników z meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Jastrzębski Węgiel

Statystyki po meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Jastrzębski Węgiel
Siatkarz Skuteczność w ataku Punktowe bloki Asy serwisowe Przyjęcie Liczba błędów Zdobyte punkty
Bartosz Bednorz (ZKK) 49% (19/39) 3 1 39% 13 23
Łukasz Kaczmarek (ZKK) 31% (11/35) 2 2 - 4 15
Aleksander Śliwka (ZKK) 52% (14/27) 2 3 60% 9 19
Tomasz Fornal (JW) 44% (15/34) 1 0 41% 5 16
Trevor Clevenot (JW) 50% (14/28) 2 2 44% 6 18
Stephen Boyer (JW) 44% (18/41) 1 1 100% 15 20

Oczywiście należy wziąć poprawkę na dwie rzeczy. Po pierwsze wzięliśmy tu pod uwagę zarówno atakujących, jak i przyjmujących, ponieważ to zawodnicy właśnie z tych dwóch pozycji pełnią najbardziej zbliżone wobec siebie role. Dzięki temu mamy znacznie lepszy probierz co do jakości występu Kaczmarka na tle pozostałych. Po drugie w związku z tym statystyka przyjęcia nie jest do końca adekwatna w poruszanym temacie, wszak atakujący praktycznie nie biorą udziału w tym elemencie gry.

Pozostałe statystyki natomiast są jak najbardziej miarodajne i na ich podstawie rzeczywiście można zrozumieć samokrytyczne podejście siatkarza ZAKSY. Co prawda ma on najmniej popełnionych błędów (nie mylić z zablokowanymi atakami) z uwzględnionych zawodników, a z drugiej strony zdobył z nich wszystkich najmniej punktów. Tutaj znów można postawić „ale”, gdyż nie wszyscy spędzili na parkiecie tyle samo czasu. Niemniej w zestawieniu umieściliśmy tylko tych siatkarzy, którzy w finale Ligi Mistrzów odgrywali pierwszoplanowe role.

Łukasz Kaczmarek potraktował się surowo, ale wstydu sobie nie zrobił

W omawianym kontekście kluczowa pozostaje więc statystyka skuteczności w ataku, w której to Kaczmarek rzeczywiście odbiega poziomem od pozostałych. Wydaje się jednak, że nie na tyle, aby słowa o „grze bez atakującego” uznać za zasadne.

Fakt, zawodnik ZAKSY nie wzniósł się na szczyt swoich możliwości, aczkolwiek też nie było tak, iż bardziej przeszkadzał niż, pomagał. Kilka ważnych punktów zdobył i tego nikt mu nie zabierze. Ale czy jednocześnie siatkarz ten ma pewne rezerwy do uwolnienia, zwłaszcza w kontekście nadchodzącego sezonu reprezentacyjnego? Bez wątpienia.

twitterCzytaj też:
Szaleństwo w Turynie! Siatkarze ZAKSY pobiegli do kibiców, a potem się działo
Czytaj też:
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w panteonie siatkarskich potęg. Wielki triumf w polskim finale Ligi Mistrzów

Źródło: WPROST.pl