ZAKSA Kędzierzyn-Koźle ma za sobą najtragiczniejszy sezon od lat. Klub z województwa opolskiego, który w latach 2021-2023 nie schodził z najwyższego stopnia podium Ligi Mistrzów, teraz spędzi rok bez żadnych europucharów. W zespole doszło do wielkich zmian – począwszy od organizacyjnych, finansowych skończywszy na tych najlepiej widocznych, tj. na zawodnikach.
Nowy szef w słynnym klubie
Transfer Bartosza Kurka można uznać za największy hit tego lata obok przyjścia Wilfredo Leona do Bogdanki LUK Lublin. Atakujący po latach wrócił do byłego klubu, blisko regionu, w którym się wychowywał. Kibice z zagranicy zwracają również uwagę na zmianę trenerską. Adam Swaczyna, który dokończył sezon jego „head coach”, powędrował do niemieckiego VfB Friedrichshafen. W jego miejsce sprowadzono Andreę Gianiego.
Włoch, który w karierze zawodniczej wygrał niemalże wszystko co możliwe, do Kędzierzyna-Koźla trafił w chwale po sukcesie z Paryża. W stolicy Francji Trójkolorowi po raz drugi z rzędu zdobyli mistrzostwo olimpijskie. Ponownie w walce o końcowy sukces pokonali reprezentację Polski, lecz tym razem wygrana miała miejsce w starciu o złoto.
Andrea Giani bierze sprawy w swoje ręce
Giani nie miał jeszcze zbyt wielu okazji, by poznać w boju swój nowy klub. Debiut w PlusLidze nie ułożył się po jego myśli. Na otwarcie sezonu PGE Projekt Warszawa pewnie zwyciężył 3:0. Co więcej, „Koziołki” straciły Bartosza Kurka, który nabawił się urazu oka i wraz z członkiem sztabu udał się na kontrolę medyczną jeszcze w trakcie trwania pojedynku.
Po spotkaniu Giani starał się zachowywać dobrą minę do złej gry. Gdy zaproszono na parkiet fankę Projektu obchodzącą 90. urodziny, Włoch podszedł do niej, wysłuchał opowieści, a następnie chętnie zapozował do zdjęcia, składając życzenia. Choć kibice widzieli jego w takiej odsłonie, to jak opowiadał po spotkaniu Marcin Janusz, Włoch potrafi nieraz podgrzać atmosferę.
– To wielki autorytet zarówno jako zawodnik, jak i jako trener. Mamy za sobą dopiero kilka tygodni pracy, więc chciałbym wyciągać jakiś dalekosiężnych wniosków, ale póki co jest bardzo dobrze. Myślę, że widać to po nas na boisku, po tym jak się zachowujemy i jaką chcemy być drużyną. Giani chce byśmy byli walecznym zespołem, który dużo ryzykuje, ale wierzy w swoje umiejętności. Wpaja nam to, że walcząc z najlepszymi trzeba ryzykować, grać różnorodnie i nie bać się, mimo że część chłopaków po raz pierwszy ściera się z siatkówką na naprawdę najwyższym poziomie – charakteryzuje nowego trenera Janusz. – Trzeba przyznać, że Giani jest bardzo wymagający. Na treningach naprawdę bywa gorąco, ale ja lubię takich trenerów, którzy mają jasno określone czego od nas wymagają – dodaje rozgrywający reprezentacji Polski.
Marcin Janusz w roli doświadczonego kolegi
Marcin Janusz przez ostatnie lata przyzwyczaił się do gry na wysokim poziomie. Dziś nie jest już tym, który przygląda się na starszych. Zapytany o rolę mentora, weterana zaśmiał się. Po latach gry z doświadczonymi konkurentami na swojej pozycji, teraz to on może patrzeć na młodszego rozgrywającego. Do ZAKSY dołączył Kajetan Kubicki. Choć urodzony w 2003 roku gracz ze Skarżyska-Kamiennej będzie pełnić funkcję drugiego „sypacza” w zespole Gianiego, to z pewnością zyska na pobycie wraz z wielkimi graczami. Janusz, starszy kolega po fachu komplementuje potencjał Kubickiego. Podobnie jak cała grupa weteranów (na czele z Kurkiem i Smithem) jest chętny do pomocy koledze. Wie jednak, z czym wiąże się gra na poziomie czołówki PlusLigi.
Z reguły byłem w zespołach, gdzie był przy mnie doświadczony rozgrywający, więc dopiero teraz znajduje się w takiej sytuacji. Jeśli będzie chciał się czegoś dowiedzieć, zapytać, to normalne, że pomogę. On ma wielki potencjał, ale nie ma doświadczenia w meczach o ogromną stawkę. Ja już ich kilka rozegrałem i wiem, że te spotkania się trochę inaczej gra. Niemniej Kajetan nieprzypadkowo znalazł się w ZAKSIE. Jest gotowy do gry na wysokim poziomie – nie ma wątpliwości wicemistrz olimpijski z Paryża.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle powalczy o pierwsze zwycięstwo w sezonie
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle może w tym sezonie skupić się wyłącznie na PlusLidze. A w niej nie będzie miała łatwo, gdyż chrapkę na medale mają między innymi zespoły z Jastrzębia-Zdroju, Warszawy, Zawiercia czy Rzeszowa. W najbliższej kolejce drużyna Andrei Gianiego podejmie Steam Hemarpol Norwida Częstochowa. Drużyna z województwa śląskiego jeszcze nie rozegrała inauguracyjnego spotkania sezonu (zagrają we wtorek ze Ślepskiem Malow Suwałki).
Czytaj też:
Karol Kłos odpowiedział na poważne zarzuty. „Rozpętała się ogromna burza”Czytaj też:
Piotr Gruszka o nowym sezonie PlusLigi. „Ważne, żeby młodzi Polacy grali”