Wyjątkowy mecz zakończony porażką. Projekt Warszawa nie dał im żadnych szans

Wyjątkowy mecz zakończony porażką. Projekt Warszawa nie dał im żadnych szans

PlusLiga
PlusLiga Źródło: PAP / Michał Meissner
Lider tabeli PlusLigi – PGE Projekt Warszawa podjął na wyjeździe MKS Będzin. To spotkanie było wyjątkowe dla gospodarzy. Jednak goście przeszkodzili rywalom w świętowaniu.

W trzeciej kolejce PlusLigi Mosty-Nowak MKS Będzin zmierzył się z Projektem Warszawa. Ten mecz był historyczny dla gospodarzy, którzy po raz pierwszy w historii występów w PlusLidze, zagrali przed własną publicznością. Dotychczas, przez siedem lat ich występów w najwyższej klasie rozgrywkowej (w latach 2014-2021), hala nie spełniała wymagań, przez co musieli swoje mecze "domowe" rozgrywać w sosnowcu.

Wyjątkowe spotkanie dla klubu z Będzina

Po 10 latach Będzinianie się doczekali i w końcu rozegrali mecz w swoim mieście. MKS zadebiutował przed własną publicznością z bardzo mocnym przeciwnikiem – PGE Projektem Warszawa, czyli brązowym medalistą ubiegłego sezonu. Podopieczni Piotra Grabana mają aspirację na więcej.

Początek tego spotkania był wyrównany, a Będzin nawet wyszarpał jednopunktowe prowadzenie (7:6). Jednak od wyniku 9:9 goście wygrali pięć akcji z rzędu i odskoczyli na wynik (9:14), a następnie odskoczyli na osiem "oczek" (11:19). Duża w tym zasługa dobrej gry na zagrywce Artura Szalpuka i Bartłomieja Bołądzia.

Projekt Warszawa nie dał szans Mosty-Nowak MKS Będzin

Gospodarze próbowali odrobić straty, szarpiąc i urywając po dwa punkty, ale przewaga Projektu była zbyt wysoka. Ostatecznie pierwszy set zakończył się wynikiem 18:25.

W drugim secie goście byli napędzeni wynikiem z pierwszej partii. Podopieczni Piotra Grabana świetnie wyglądali na zagrywce, w bloku i ataku. To sprawiło, że jeszcze szybciej wynik się rozjechał. Projekt Warszawa wygrał pięć akcji z rzędu i odskoczył na wynik 2:5. Gospodarze nie mieli żadnych argumentów na bardzo dobrze dysponowanych przeciwników. Ta partia zakończyła się nokautem 25:15.

Trzeci set okazał się decydującym, choć gospodarze od początku wzięli się do odrabiania strat. Zawodnicy Dawida Murka wyszli na prowadzenie 6:4, ale Linus Weber, który zastąpił Bartłomieja Bołądzia, szybko doprowadził do wyrównania skutecznym asem. Chwilę później posłał drugiego, który dał jego drużynie prowadzenie 6:7. Będzinianie nie dali rady odwrócić losów tego setu oraz meczu, a ta partia zakońćzyła się wynikiem 18:25, a cały mecz 0:3.

Czytaj też:
Walczyli z powodzią, teraz wracają na boisko. To będzie mecz inny niż wszystkie
Czytaj też:
Nowy sezon, stary Kamil Semeniuk z sukcesami. Siatkarz znów z Superpucharem Włoch

Opracował:
Źródło: WPROST.pl