Do konkursu drużynowego w Wiśle przystąpiło dziewięć drużyn, a faworytami do miejsc na podium byli Niemcy, Austriacy, Słoweńcy, Japończycy i Norwegowie. Ze względu na silny wiatr organizatorzy odwołali serię próbną, przez co skoki konkursowe były pierwszymi oddanymi tego dnia przez zawodników.
PŚ w Wiśle. Świetny występ Polaków w pierwszej serii
Jako pierwszy z Biało-Czerwonych na belce startowej pojawił się Piotr Żyła, który skoczył 120 metrów i dał Polakom czwarte miejsce po swojej grupie zawodników. Prowadzili Japończycy, wyprzedzając o 5,1 pkt Austriaków. Trzecią lokatę zajmowali Słoweńcy. Zawiódł za to Robert Johansson, który skoczył zaledwie 93,5 m i utrudnił Norwegom walkę o wysokie miejsce.
W drugiej rundzie błysnął Andrzej Stękała, który wprawdzie miał problemy z lądowaniem, ale skoczył aż 129,5 m. Jeszcze efektowniej zaprezentował się Jan Hoerl, czyli zwycięzca piątkowych kwalifikacji. Austriak poszybował na 134,5 m, a jego zespół awansował po tym skoku na pierwszą lokatę. Drugie miejsce zajmowali Polacy, trzeci byli Słoweńcy.
Konkurs drużynowy w Wiśle.
Nieco słabiej od kolegów poradził sobie Dawid Kubacki, który osiągnął 119 m. Rywale nie radzili sobie jednak dużo lepiej, dzięki czemu Biało-Czerwoni przed czwartą rundą prowadzili o 0,2 pkt przed Słowenią. Podium zamykali Austriacy.
Skaczący jako ostatni z naszych reprezentantów Kamil Stoch osiągnął tylko 117,5 m. Wprawdzie trzykrotny mistrz olimpijski otrzymał wysokie noty za styl, ale jego próba i tak nie pomogła Polakom na utrzymanie pozycji lidera.
Po pierwszej serii Biało-Czerwoni jednak i tak plasują się w czołówce. Podopieczni Michala Doleżala zajmują drugie miejsce ze stratą 3,4 pkt do Austriaków, a niemal 20 pkt przed Słoweńcami. Początek drugiej serii przewidziano na godz. 17:40.
Czytaj też:
Kibice w Wiśle nie tracą wiary w skoczków. „Musi być w nich wiara. W końcu to nie są piłkarze”