Już w kwietniu dobiegnie końca obecny zimowy sezon skoków narciarskich. Tym samym zbliża się godzina zero w kwestii przyszłości Michala Doleżala. Jaką decyzję podejmie PZN? Wydaje się, że w tym momencie Apoloniusz Tajner i jego świta są bliżej decyzji o rozstaniu z Czechem, niż o przedłużeniu jego umowy.
Medal Dawida Kubackiego niczego nie przysłania
Choć aktualnie ze związku płynie sporo dyplomatycznych komunikatów, Doleżal będzie musiał obronić się zawodami zaplanowanymi na końcówkę obecnej zimy. Mówi się, że wiele ma zależeć choćby od mistrzostw świata w lotach narciarskich, ale i pozostałe konkursy Pucharu Świata nie są bez znaczenia. Te w Lahti znów były słodko-gorzkie, bo o ile trzecie miejsce Piotra Żyły może cieszyć, siódme Dawida Kubackiego nie jest złe, o tyle cała reszta kadry spisała się poniżej oczekiwań. Jak zwykle w tym sezonie, chciałoby się rzecz.
Wcześniej jedynym większym sukcesem godnym uwagi był naturalnie brązowy medal zdobyty przez Kubackiego podczas zimowych igrzysk olimpijskich. Czy ktoś w ogóle się tego spodziewał? Wątpliwe, to była ogromna niespodzianka, ponieważ wcześniej zawodnik ten zajmował odległe miejsca – przeważnie w trzeciej i czwartej dziesiątce. Wyglądało to więc jak pozytywny przypdek, a nie efekt konsekwentnej i znakomitej pracy.
Podobnie uważa nasz rozmówca, Wojciech Piela, dziennikarz Kanału Sportowego, pasjonujący się skokami narciarskimi. – Wydaje mi się, że pełna formuła się wyczerpała, a ten sezon pokazuje, że kontynuowanie tego projektu raczej nie ma sensu. Medal zdobyty przez Kubackiego nie powinien niczego przysłaniać – stwierdza w rozmowie z „Wprost”.