Tajemnicą poliszynela jest fakt, że Thomas Thurnbichler w minionym tygodniu odbył poważną rozmowę z Maciejem Maciusiakiem. Oficjalnie nigdy nie podano, co było przedmiotem dyskusji obu szkoleniowców, ale wiadomo, iż chodzi o współpracę kadry B z kadrą A, a w zasadzie jej brak. Rafał Kot, znany ekspert od tej dyscypliny sportu jasno wskazał, że to powinno się zmienić dla dobra naszej reprezentacji w skokach narciarskich.
Thomas Thurnbichler miał pełnić nadzór także nad kadrą B
– Te rozmowy muszą zaowocować. Tak dalej być nie może – przyznaje w rozmowie z portalem sport.tvp.pl. – Zatrudniając Austriaka, jednym z jego zadań było dowodzenie wszystkimi zawodnikami, a nie tylko najlepszą szóstką z Pucharu Świata – zauważa.
Kot przypomniał, iż do obowiązków Thurnbichlera miało należeć rozpisywanie treningów, sprawowanie nadzoru i zwracanie uwagę na szczegóły w codziennej pracy. Tak, zawodnicy z kadry B szybciej robili progres i byli w stanie wejść na wyższy poziom.
Nad tym musi popracować Thomas Thurnbichler
Tak się jednak nie dzieje, a oliwy do ognia w całej sprawie dolały wypowiedzi dwóch skoczków. Jan Habdas przyznał otwarcie, że różnie między pierwszą i drugą reprezentacją są bardzo widoczne. Innym razem Andrzej Stękała nie ukrywał, iż zawodnicy z zespołu Macieja Maciusiaka mają ograniczony kontakt z austriackim selekcjonerem. Współpraca więc praktycznie nie istnieje.
– Przez lata powtarzałem, że bardzo dobre wyniki biorą się z pracy na jednym programie. Często widać to w innych krajach, że ktoś wskakuje do Pucharu Świata z Pucharu Kontynentalnego i punktuje. Nie ma problemu, że zawodnik nagle zmienia trenera, bo doskonale wie, co powinien robić. Musimy nad tym popracować – podsumował Kot.
Czytaj też:
Norweska legenda skoków rozważa koniec kariery. „Tracę czucie”Czytaj też:
Granerud przebił wyczyn Małysza. Niespotykana skuteczność Norwega