Thomas Thurnbichler nie wytrzymał. Uderzył w FIS i innych trenerów

Thomas Thurnbichler nie wytrzymał. Uderzył w FIS i innych trenerów

Thomas Thurnbichler
Thomas Thurnbichler Źródło:Newspix.pl / Mateusz Januszek
Thomas Thurnbichler przestał gryźć się w język i w bardzo mocnych słowach skomentował miniony sezon Pucharu Świata. Austriak przyznał, że potrzeba konkretnych granic, kiedy powinny być rozgrywane konkursy, ale nikt nie reaguje. Oberwało się i FIS i innym trenerom.

Miniony sezon zawodów Pucharu Świata w skokach narciarskich był bardzo długi i często kontrowersyjny. Dotyczyły one głównie decyzji FIS o dokańczaniu konkursów, nawet w trudnych warunkach i wypuszczaniu zawodników w bardzo trudnych warunkach. Niestety w związku z tym zdarzyły się sytuacje, że zawodnicy zanotowali upadek, a jeśli jakimś cudem udało im się ustać, to ten skok nie był adekwatny do tego, jak skakali inni zawodnicy.

Thomas Thurnbichler: Decyzje były podejmowane ze względu na pieniądze

Po zakończeniu sezonu trener Thomas Thurnbichler udzielił wywiadu dziennikarzom sport.pl, w którym uderzył w FIS i przy okazji w innych trenerów. Zdaniem Austriaka potrzeba jasnych granic, kiedy mają odbywać się konkursy, a kiedy nie. – Mówię o sytuacjach ze zbyt silnymi podmuchami wiatru – dodał.

– Wydaje mi się, że w tym sezonie decyzje były podejmowane głównie ze względu na transmisje telewizyjne, a mniej mając na uwadze zawodników i kadry. Chodzi o pieniądze. Pieniądze stają się zbyt ważne w porównaniu do sportu. Widzę to jasno i uważam, że FIS, a także wszystkie osoby decyzyjne, powinny to mocno przemyśleć – zaznaczył.

Thomas Thurnbichler był jedynym, który zareagował

Według trenera reprezentacji Polski to działacze, członkowie komitetów, komisji ds. skoków muszą mieć jasną wizję tego, jak rozwijać tę dyscyplinę. Trener przyznał również, ze w Lillehammer i Lahti czuł się niekomfortowo, kiedy musiał obserwować i puszczać zawodników nawet wtedy, kiedy pojawiały się boczne podmuchy wiatru. – Na pierwszym zebraniu kapitanów drużyn po tych konkursach byłem jedynym, który wstał i powiedział: "Może powinniśmy pomyśleć nad konkretnymi, jasnymi granicami?". Nikt inny do mnie nie dołączył, nawet się nie odezwał – zrelacjonował.

– Nie było też żadnej reakcji od osób zarządzających spotkaniem, w tym Sandro Pertile, czy delegata technicznego. Zapytali tylko: "Ktoś jeszcze ma coś do przekazania?". I nikt się nie zgłosił – kontynuował.

Austriak zdradził również, że kiedy stał na wieży trenerskiej i przyglądał się warunkom, to negatywnych reakcji i narzekań było sporo. – Mój styl to mówienie o takich sytuacjach wprost. Nawet jeśli mogę stracić pozycję w oczach działaczy FIS-u. Mnie to nie obchodzi. Mam w głowie tylko sport i moich zawodników – zakończył.

Czytaj też:
Apoloniusz Tajner zdradził, ile zarabiał w trakcie „Małyszomanii”. Absurdalna kwota
Czytaj też:
Adam Małysz zabrał głos ws. stanu zdrowia. Powiedział to wprost

Źródło: Sport.pl