Martin Schmitt był przed laty jednym z tych skoczków, którzy ostro rywalizowali z Adamem Małyszem o najwyższe laury. Teraz jednak Niemiec został zapytany nie o dawnego przeciwnika, lecz obecną sytuację w polskiej kadrze. Żywa legenda naszych zachodnich sąsiadów była zaskoczona tym, co stało się w Ruce.
Martin Schmitt się tego nie spodziewał
W Finlandii odbył się bowiem pierwszy konkurs w ramach Pucharu Świata. Delikatnie rzecz ujmując Biało-Czerwonym nie poszło w niej tak, jak sami by sobie tego życzyli. W pierwszym konkursie Dawid Kubacki zajął 21. miejsce, w drugim zaś 23. Piotr Żyła uplasował się na lokatach 31. i 21., Paweł Wąsek był 34. i 35., a Aleksander Zniszczoł i Kamil Stoch zakwalifikowali się jedynie do sobotnich zawodów, w których byli odpowiednio na 32. i 43. pozycji.
– Spodziewałem się, że Polacy będą znacznie mocniejsi – stwierdził więc Martin Schmitt w rozmowie opublikowanej w „Przeglądzie Sportowym”. Przytoczył też przykład Norwegów, którzy przed startem sezonu w Lillehammer prezentowali się lepiej niż Biało-Czerwoni, ale też zawiedli. Niemniej jednak Niemiec nie podniósł larum, ponieważ uważa, że duże doświadczenie reprezentantów naszego kraju sprawi, iż będą w stanie szybko wrócić na wyższy poziom.
Co powinni zrobić Polacy?
Żywa legenda została zapytana też o to, czy kwestią decydującą o słabych wynikach Biało-Czerwonych nie jest po prostu wiek. Martin Schmitt kategorycznie się z tym nie zgodził. Na potwierdzenie swoich słów przywołał Piusa Paschke, który w Ruce po pierwszy w karierze stanął na podium, choć ma już 33 lata, czyli tyle samo, co Dawid Kubacki. – Są młodsi od Kamila Stocha i Piotra Żyły, ale oni skakali dobrze w poprzednim sezonie, więc nie powiem, że już ich na to nie stać – wyjaśnił.
Na koniec wątków Niemiec stwierdził, że ta dyscyplina sportu jest niczym puzzle. Aby pojawiły się dobre rezultaty, wszystko musi do siebie idealnie pasować, a zgubienie jednego elementu psuje cały obraz. – Najważniejsze jest teraz, by zachować spokój i nie panikować – podkreślił.
Czytaj też:
Maciej Kot postawił sprawę jasno. Inaczej nie mógłby postąpićCzytaj też:
Thomas Thurnbichler powołał kadrę na weekend PŚ. Kibice mogą być zaskoczeni