Odważna deklaracja Kamila Stocha. Wskazał źródło swoich problemów

Odważna deklaracja Kamila Stocha. Wskazał źródło swoich problemów

Kamil Stoch
Kamil Stoch Źródło:Newspix.pl / Tadeusz Mieczynski/PressFocus
Kamil Stoch fatalnie zainaugurował nowy sezon skoków narciarskich. 36-latek przebywa z kadrą w Lillehammer, gdzie zdementował pojawiające się plotki, jakoby chciał odpuścić występ w następnych zawodach. Jednocześnie wskazał źródło swoich problemów i złożył odważną deklarację.

Trudno dziwić się frustracji reprezentacji Polski po pierwszym weekendzie nowego sezonu w skokach narciarskich. Biało-Czerwoni wyjechali z Finlandii jedynie z dorobkiem punktowym Dawida Kubackiego, który i tak nie był wyjątkowy. Wkrótce zobaczymy lotników na skoczni w Lillehammer, gdzie obecnie przebywają nasi reprezentanci. Kamil Stoch ma świadomość, że przed nim trudny czas, ale jednocześnie zdaje sobie sprawę, że stać go na wiele.

Kamil Stoch wierzy we własne umiejętności. Tu tkwiło źródło jego problemów

Jeszcze przed przyjazdem do Ruki przyznawał, że miał wątpliwości, czy w ogóle jechać z drużyną do Finlandii. Ostatecznie zdecydował się wystartować w zawodach, ale jego obawy okazały się słuszne. Zawiódł po całości i teraz musi dużo pracować, by naprawić swoją formę oraz zaufanie kibiców. W sieci pojawiały się treści, które sugerowały, że 36-latek nie chce i nie powinien startować w Lillehammer. Serwis skijumping.pl porozmawiał z naszym lotnikiem, a on zdementował te plotki, jednocześnie wskazując źródło dotychczasowych problemów.

– Ze względów czysto praktycznych wiedziałem, że tutaj przyjadę. Po pierwsze były już bilety kupione. Po drugie, jeśli ktoś zakładał, że potrzebuję treningu, to gdzie indziej mam potrenować jeśli nie tutaj, gdzie mamy tych kilka sesji i możliwości ku temu. To nie jest kompletna katastrofa. To nie znaczy, że zapomniałem skakać, tylko coś się gdzieś zgubiło w pewnym momencie i poprzestawiało. I wydaje mi się, że chodzi o to, żeby znaleźć jedną taką rzecz, o którą będę się mógł oprzeć i która pozwoli mi skakać normalnie. Przy normalnych skokach nie byłoby problemów, żeby wejść no już do tej trzydziestki, co jest absolutnym minimum. Ale myślę, że tutaj z tym nie powinienem mieć żadnych problemów – stwierdził Kamil Stoch.

W ten sposób Kamil Stoch chce zażegnać swój kryzys

Trzykrotny mistrz olimpijski przyznał, że musi poważnie przemyśleć to, co się wydarzyło. Zadeklarował, że w dalszym ciągu stać go na bardzo dalekie i dobre skoki.

– Problem pojawił się tutaj, na zgrupowaniu w Lillehammer, gdzie były wolniejsze tory, gdzie był płaski rozbieg. Ta skocznia była też kiepsko przygotowana. Tutaj znowu zaczęły się problemy z tą pozycją (...) Ogólnie technika zostaje i jak dojadę sobie aktywnie, to przy normalnym, niewymyślanym skoku spokojnie powinienem lecieć koło tych 130 m – dodał Kamil Stoch.

Czytaj też:
Polscy skoczkowie nie ufają Thurnbichlerowi? Słowa Adama Małysza dają do myślenia
Czytaj też:
Trudny start polskich skoczków. Ważny apel legendy

Opracował:
Źródło: skijumping.pl