Przed nami kolejny weekend ze skokami narciarskimi i konkursami w Pucharze Świata. W nadchodzących dniach sportowcom przyjdzie rywalizować w Engelbergu. To ostatni sprawdzian przed Turniejem Czterech Skoczni i PolSKIm Turniejem, dlatego jest tak ważny. Z drugiej strony jednak Adam Małysz uważa – wraz z trenerem Thomasem Thrurnbichlerem – że nasi skoczkowie powinni podejść do startów w Szwajcarii inaczej niż dotychczas.
Adam Małysz radzi polskim skoczkom
Adam Małysz przyznał, że ostatnio w treningach polskich skoczków była widoczna poprawa, ale nie jest pewny, czy wystarczy i usatysfakcjonuje wszystkich wokół, na czele z samymi zawodnikami. Zdaniem szefa PZN poprawili szybkość oraz różne kwestie techniczne. Z drugiej strony selekcjoner miał przestrzec swoich podopiecznych. – Wyjaśnił, że w Engelbergu nie może być napinki na wygraną. W takiej sytuacji wyjdą stare błędy – powiedział.
– Czyli jedziemy tam, żeby wprowadzić ten element zawodów jako nowy element treningu. To kolejna część tego procesu, który zaczęli w Zakopanem. Ważniejszy od formy na już jest Turniej Czterech Skoczni, czy PolSKI Turniej. Skoczkowie muszą być przede wszystkim cierpliwi. To nie jest tak, że wszystko przyjdzie od razu – wyjaśnił czterokrotny zdobywca kryształowej kuli.
W tej chwili Biało-Czerwoni potrzebują przede wszystkim spokoju w dochodzeniu do formy i właśnie z tego względu powinni zmienić swoje podejście do nadchodzących konkursów. Jak dotąd zawsze byli nastawieni na wynik, a teraz byłoby to błędem. Według Adama Małysza reprezentanci Polski muszą potraktować zawody w Engelbergu jako trening. – To jest proces i on potrwa. Nawet jeśli ktoś wskoczy do dziesiątki, nie oznacza to, że w niej zostanie. Forma jeszcze nie jest stabilna – wyjaśnił swój punkt widzenia.
Czytaj też:
Ich dni są policzone. Będą wielkie zmiany w sztabie ThurnbichleraCzytaj też:
Niepokojące wieści na temat Piotra Żyły. Padły enigmatyczne słowa