Mariusz P. jutro wejdzie do oktagonu, gdzie skrzyżuje rękawice z Mamedem Khalidovem. Będzie to jedna z najważniejszych walk w życiu emerytowanego strongmana i zmierzającego ku schyłkowi kariery zawodnika MMA. Tymczasem w przededniu jego bitwy do mediów przedostały się szokujące informacje na jego temat. 45-latek ma wkrótce stawić się na sali sądowej. I to nie po raz pierwszy.
Mariusz P. wpadł w zatarg ze współwłaścicielem hostelu
W 2018 roku Mariusz P. razem z kolegami wybrał się do jednego z hosteli w małopolskim Andrychowie, którego połowa miała należeć właśnie do niego. Kulturyści weszli do kilku pomieszczeń i zaczęli wynosić z nich rzeczy, których koszt wyniósł ok. 50 tys. zł.
Właściciel i były mąż kobiety, od której sportowiec zakupił część hostelu, Andrzej Kowalczyk nie mógł się zgodzić na taki stan rzeczy, ponieważ w tamtym momencie był w trakcie rozwodu i procesu o podziale majątku ze swoją żoną, więc niemożliwym było przeprowadzenie takiej transakcji.
Mariusz P. stanie przed sądem
Mężczyzna postanowił pozwać Mariusza P., jednak zainteresowany nie oddał wyniesionych rzeczy i nie czuł się odpowiedzialny. W 2018 roku zawodnik MMA stanął przed sądem i został uniewinniony. Krakowski oddział sądowy stwierdził jednak, że w procesie są pewne uchybienia.
Oznacza to, że sprawa nie została rozstrzygnięta i Mariusz P. znów będzie musiał przedstawić argumenty, broniące swojej niewinności. Za popełniony czyn grozi mu kara pozbawienia wolności do lat pięciu, a także grzywna. Hostel, o którym mowa nie prowadzi działalności od momentu wyniesienia wspomnianych rzeczy.
Czytaj też:
Wielkie pieniądze dla Marciniaka. Tyle zarobi za poprowadzenie finałuCzytaj też:
Francuzi złożyli protest do FIFA. Bramka Griezmanna powinna zostać uznana?