Iga Świątek ma chwilę czasu na odsapnięcie przed zbliżającym się Wimbledonem. Polka odniosła trzeci w karierze triumf na kortach Rolanda Garrosa w Paryżu, przez co tamtejszy turniej nazywany jest już przez wielu żartobliwie „Poland Garros”. Wszyscy pamiętamy, że na kilka dni przez rozpoczęciem wielkoszlemowych zawodów polska tenisistka zmagała się z problemami zdrowotnymi, których nabawiła się w meczu z Jeleną Rybakiną w ramach turnieju WTA Rzym. Okazuje się, że nie wyzbyła się ich do końca.
Iga Świątek miała problemy zdrowotne podczas Rolanda Garrosa
Mimo tego, że Iga Świątek walczyła z czasem, by powrócić do pełni zdrowia, ta sztuka jej się nie udała, ale i tak zdołała obronić zwycięski tytuł sprzed roku. Tomasz Wiktorowski nie mógł wyjść z dumy, widząc, co jego podopieczna wyprawia na kortach, a w programie „Damy i Asy” potwierdził, że kłopoty zdrowotne nie opuszczały raszynianki w trakcie turnieju Wielkiego Szlema.
— Nie była gotowa na 100 proc. Nie mogliśmy przeprowadzić przygotowań tak, jak chcieliśmy. W zeszłym roku to my decydowaliśmy, w jakim rytmie będziemy się przygotowywać. Teraz każdy dzień to były konsultacje ze sztabem medycznym i lekarzem — mówił trener Igi Świątek.
Iga Świątek musiała zrezygnować z treningów
Niestety początki tegorocznego Rolanda Garrosa nie były dla naszej reprezentantki łaskawe. Przez problemy zdrowotne musiała opuścić kilka treningów, a jeden z nich miała odbyć z Karoliną Muchovą, z którą przyszło jej się zmierzyć w wielkim finale.
— Każdy inny wynik niż zwycięstwo pewnie dla wielu kibiców i dla niektórych ekspertów byłby traktowany jako porażka i rozczarowanie. My zdajemy sobie sprawę, że presja jest wpisana w charakter naszej dyscypliny i akceptujemy ją. Dajemy sobie radę — dodawał trener Igi Świątek.
Czytaj też:
Takiego porównania Igi Świątek jeszcze nie było. Jan Tomaszewski mocno wypaliłCzytaj też:
Iga Świątek nie powinna nawet tak mówić. To najgorsze, co może zrobić