Heroiczny triumf Igi Świątek. Polka ponownie mistrzynią Roland Garros

Heroiczny triumf Igi Świątek. Polka ponownie mistrzynią Roland Garros

Iga Świątek
Iga Świątek Źródło:PAP/EPA / CHRISTOPHE PETIT TESSON
Na ten mecz czekali wszyscy fani tenisa. Iga Świątek walczyła o obronę wielkoszlemowego tytułu wywalczonego przed rokiem. W tegorocznej edycji Roland Garros Polka ponownie nie miała sobie równych. W finale zostawiła w pokonanym polu Czeszkę Karolinę Muchovą, ale potrzebowała do tego trzech wymagających setów.

O tym, że Iga Świątek bardzo dobrze czuje się na paryskich kortach, wiadomo od lat. To w stolicy Francji zdobyła pierwszy wielkoszlemowy tytuł w 2020 roku. Dwa lata później świętowała triumf w Roland Garros po raz drugi. Pokonując Karolinę Muchovą 6:2, 5:7, 6:4 obroniła tytuł, pokazując, że to ona jest obecnie bezsprzecznie najlepszą tenisistką świata.

Dominacja Igi Świątek w pierwszym secie

Spotkanie od serwisu rozpoczęła Świątek i to ona zwyciężyła w inauguracyjnym gemie, choć pod jego koniec Muchova pokazała, że nie da łatwo Polce wyrwać nawet pojedynczych punktów. Pierwsza rakieta świata kilka minut później dała jednak przykład swojej siły. Już przy pierwszej okazji przełamała rewelację turnieju z Czech, a następnie powiększyła prowadzenie do 3:0. Rywalka odpowiedziała gemem, a w kolejnym zmusiła ją do bardzo długiej walki na przewagi. To i tak nie przestraszyło 22-latki z Raszyna. Przegrała kolejnego zaciętego gema, lecz rywalizowała z komfortem psychicznym jednego przełamania. W ostatniej odsłonie pierwszej partii, Polka pokazała pełną klasę, zwyciężając ją do zera przy podaniu Muchowej. Ostatecznie do drugiego seta podchodziła po wygranej 6:2.

Druga partia rozpoczęła się od chwilowej odwagi Muchovej, która jednak skończyła się przegranym pierwszym gemem. Czeszka popełniała wiele błędów, podczas gdy gra Świątek była niemal bezbłędna. Liderka rankingu wiedziała, że niżej notowanej rywalce nie należy podawać dłoni, bo wykorzysta ją na swoją korzyść. Przekonała się o tym w półfinale Aryna Sabelenka. W drugim gemie Świątek przełamała rywalkę, niejako serwując powtórkę z pierwszej partii. Muchova grała podobnie. Dopiero po trzecim gemie dla Polki, ugrała inauguracyjnego dla siebie. Co więcej, po chwili dokonała pierwszego przełamania, wygrywając gema przy podaniu liderki rankingu WTA.

Na twarzy Muchovej wyraźnie było widać ekscytację i motywację do dalszej walki. Zajmująca 43. pozycję w rankingu WTA tenisistka odrobiła stratę, wzbudzając oklaski na paryskim korcie. Świątek obudziła się na moment, lecz Muchova cały czas trzymała remis, obejmując psychiczną przewagę w secie. Polka przegrała dziewiątego gema (mając swój serwis) podwójnym błędem serwisowym, dając rywalce szansę wygrania seta przy swoim podaniu. Wtedy jednak Świątek pokazała klasę. Mając „nóż na gardle” przełamała rywalkę, co oznaczało przedłużenie walki o drugiego seta. Znów jednak lepsza okazała się Muchova, która po wygraniu szóstego gema, wygrała także emocjonującego siódmego, zwyciężając w całym secie 7:5.

Zacięta rywalizacja Muchovej i Świątek

Już przed startem trzeciego seta było wiadome, że będzie to pierwszy wielkoszlemowy finał Świątek, w którym zagra więcej niż dwie partie. Trzecią odsłonę skuteczniej rozpoczęła Muchova, która wykorzystała błędy Świątek i od razu ją przełamała. Dodając do tego wygrany gem przy swoim serwisie, rywalka z sąsiedniego kraju objęła prowadzenie 2:0. Polka wreszcie odpowiedziała wygraną, a następnie pokazała moc. Przełamała rywalkę, odrobiła straty, a po chwili wyszła na prowadzenie. Gdy można było zwiastować powrót Światek do dawnej formy, obudziła się Muchova. Na nic to się zdało, bo reprezentantka Polski panowała nad emocjami w kluczowym fragmencie meczu. Wyszła na prowadzenie 5:4 i przy serwisie rywalki dysponowała piłkami mistrzowskimi. Muchova popełniając dwa błędy serwisowe, sprawiła, że Świątek wygrała 6:4, a tym samym cały mecz oraz turniej.

Nagroda za wygranie Roland Garros 2023

Za zwycięstwo w turnieju otrzymała nagrodę w wysokości 2,3 miliona euro. Ponadto obroniła punkty rankingowe, które zdobyła rok temu. Finał starcia kobiet nie oznacza jednak końca zmagań w Paryzu. W niedzielę, 11 czerwca, o triumf w rywalizacji panów powalczą Novak Djoković i Casper Ruud.

Czytaj też:
Tak Aleksander Łukaszenka pomógł Arynie Sabalence. „Albo zrywasz kontrakt, albo ekstradycja do Rosji”
Czytaj też:
Duży talent z Rosji zmienia obywatelstwo. W świecie tenisa staje się to „normalne”