Od początku turnieju Aryna Sabalenka nie była najlepiej dysponowana, lecz i tak jej porażkę już na etapie IV rundy trzeba traktować jako wielką niespodziankę. Rzadko obserwujemy z jej strony takie wpadki. Mówimy jednocześnie o sportsmence, która dwa razy z rzędu wygrała wielkoszlemowy Australian Open, a w ubiegłorocznym Indian Wells dotarła do finału. W środę lepsza od niej okazała się Emma Navarro. Amerykanka zwyciężyła 6:3, 3:6, 6:2. I był to triumf zasłużony. Porażka Białorusinki oznacza, że nie dojdzie do długo wyczekiwanego spotkania z Igą Świątek. W tym roku obie panie jeszcze nie miały okazji się ze sobą zmierzyć.
Brak kontroli ze strony Sabalenki
Aryna Sabalenka w środowym spotkaniu z Emmą Navarro grała bardzo nierówno. Można powiedzieć, że to było dla niej spotkanie niewykorzystanych szans. Białorusinka nie potrafiła zmuszać rywalki do wielu błędów, a sama nie ustrzegała się pomyłek. Tak było w pierwszym secie, kiedy straciła podanie w ósmym gemie. Wówczas w kluczowej wymianie strasznie zagrała przy siatce, co dało wielką radość rywalce. Navarro nie wypuściła z rąk triumfu w tej partii, wygrywając 6:3.
Wydawało się, że u Sabalenki wszystko wraca na właściwe tory w drugiej partii. Wiceliderka światowego rankingu poprawiła serwis, grała pewniej i jednocześnie mocniej. W kilku momentach Amerykanka miała kłopoty. Dzięki odpowiednim returnom Sabalenka już w czwartym gemie uzyskała przełamanie, które było kluczowe do wygrania partii wynikiem 6:3. Szybko później jednak wróciła do chaosu.
Navarro doskonale wyczuła, że Białorusinka nie jest najlepiej dysponowana. Grała coraz agresywniej i ją punktowała. Najpierw uzyskała prowadzenie 3:1, a potem jeszcze je podwyższyła. Wtedy było wiadomo, że jedna z największych gwiazd tenisa będzie miała wielki problem, by odwrócić losy starcia.
Tak też się stało, a Amerykanka zakończyła rywalizację efektownym wynikiem 6:2. Trzeba tutaj zwrócić uwagę na doskonałe returny Navarro, które dały jej dwie piłki meczowe. I to właśnie przy serwisie Sabalenki Amerykanka mogła świętować wielkie zwycięstwo.
Iga Świątek może spać spokojnie
Porażka Sabalenki sprawia, że Iga Świątek najprawdopodobniej będzie liderką światowego rankingu łącznie przez 100 tygodni w swojej karierze. Tymczasem Polka może ten wynik jeszcze śrubować poprzez swoje wyniki. W Indian Wells znalazła się już w ćwierćfinale, gdzie zagra z Caroline Wozniacki. Widać, że jest szansa na triumf w tej imprezie, a kiedyś raszynianka już tego dokonała. Mowa o 2022 roku.
Czytaj też:
Iga Świątek śmiechem reaguje na prowokacje rywalki. „Szkoda, że to nie weszło”Czytaj też:
„Polski” mecz w Indian Wells. O której oglądać Igę Świątek?