Nieco ponad tydzień przed rozpoczęciem igrzysk olimpijski w Tokio, miasto-gospodarz nie może zapomnieć o koronawirusie. Liczba zakażeń rośnie, a choroba pojawia się niebezpiecznie blisko zawodników, którzy mają wziąć udział w zawodach.
Stan wyjątkowy w Tokio
W Tokio do końca igrzysk panuje stan wyjątkowy. Mimo tego, w środę 14 lipca władze zgłosiły 1149 przypadków wykrycia koronawirusa, czyli najwięcej od prawie sześciu miesięcy. Powodem takiego stanu rzeczy są, jak podaje Reuters, wysoce zaraźliwe warianty wirusa i powolne tempo szczepień.
Zawodnicy podczas turnieju mają przebywać w specjalnych „bańkach”, ale to i tak może nie uchronić ich przed zakażeniem się wirusem. Przyczynić się może do tego np. personel hotelowy. W Hamamatsu mieście, które znajduje się niedaleko Tokio, wśród pracowników hotelu, w którym przebywało 31 członków brazylijskiej reprezentacji olimpijskiej, wykryto siedem osób zakażonych koronawirusem. Tym razem jednak żaden z zawodników nie podzielił losu hotelarzy.
Prezydent Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Thomas Bach nie traci jednak optymizmu. – To będą wyjątkowe igrzyska – powiedział szef MKOl. – A to ze względu na to, ile problemów musieli Japończycy pokonać, żeby udało się zorganizować te zawody – ocenił Bach.
Czytaj też:
Liga Konferencji. Śląsk Wrocław zagra o awans do drugiej rundy kwalifikacji