Maria Andrejczyk nienasycona srebrem. „Cholernie żałuję, bo mogło być złoto”

Maria Andrejczyk nienasycona srebrem. „Cholernie żałuję, bo mogło być złoto”

Maria Andrejczyk
Maria Andrejczyk Źródło: TVP
Maria Andrejczyk zdobyła srebrny medal igrzysk olimpijskich w rzucie oszczepem. Polka przyznała w rozmowie z TVP, że jest z siebie bardzo dumna, ale chce więcej.

Srebrny medal Marii Andrejczyk to drugi w historii medal olimpijski dla polskiego rzutu oszczepem. Pierwszy krążek przypadł Marii Kwaśniewskiej na igrzyskach w Berlinie w 1936 roku. Polska wicemistrzyni z Tokio udzieliła wywiadu w telewizji TVP, w którym przyznała, że jest z siebie dumna, ale chce więcej.

Niesamowite nerwy na starcie

Dziennikarz TVP przypomniał, że Andrejczyk mówiła przed igrzyskami, że do Tokio jedzie się bawić. Zapytał, czy podczas finału faktycznie się dobrze bawiła. – Tak średnio, nie czułam się dzisiaj sobą. Byłam niesamowicie poddenerwowana – wyznała Polka. – Zrobiłam tyle, ile mogłam. Po czterech operacjach, pięciu latach... cholera jasna, jestem dumna – dodała szczerze lekkoatletka.

Srebrny medal to świetny wynik, ale sama zawodniczka nie jest do końca usatysfakcjonowana swoim wynikiem. – Chcę więcej, ja chcę więcej – mówiła w rozmowie Andrejczyk. – Cholernie żałuję, bo mogło być złoto. Srebro mi nie wystarcza – powiedziała wicemistrzyni olimpijska. – To jest szczęśliwe srebro, każda dziewczyna mogła mnie przerzucić i nie zrobiła tego – oceniła Polka.

Czytaj też:
Tokio 2020. Znów było blisko medalu. Mirosław na czwartym miejscu we wspinaczce sportowej

Opracował:
Źródło: TVP