Bartosz Zmarzlik rusza po rekordy. Tylko jedno może go powstrzymać

Bartosz Zmarzlik rusza po rekordy. Tylko jedno może go powstrzymać

Bartosz Zmarzlik
Bartosz Zmarzlik Źródło:Newspix.pl / Paweł Wilczyński
W sobotę odbędzie się pierwsza runda cyklu Grand Prix. Głównym faworytem do mistrzostwa świata jest Bartosz Zmarzlik. Polak czai się na kilka rekordów.

Od kilku lat widzimy dominację Bartosza Zmarzlika w światowym żużlu. Wystarczy powiedzieć, że w pięciu ostatnich sezonach Polak czterokrotnie zostawał mistrzem globu i raz był drugi, kiedy do końca walczył o złoto z Artiomem Łagutą (sezon 2021). W tym czasie Zmarzlik ugruntował sobie pozycję do ataku na kilka istotnych rekordów. I wydaje się, że w nadchodzącym cyklu Grand Prix może nie jeden z nich pobić. Przeszkodzić może mu tylko kataklizm np. w postaci kontuzji.

Na te rekordy poluje Zmarzlik

Obecnie 29-latek ma już w swoim dorobku 23 zwycięstwa w turniejach rangi Grand Prix. To już mu daje 1. miejsce w klasyfikacji wszech czasów ex aequo z Jasonem Crumpem, lecz wyjście na samodzielne prowadzenie wydaje się kwestią czasu. Może to się stać już w sobotę podczas Grand Prix Chorwacji w Gorican. Polak zwyciężał w tym miejscu w dwóch ostatnich sezonach.

Jeśli Zmarzlik zdobędzie w tym roku medal, to mimo faktu, że jest przed trzydziestką, już stanie się polskim żużlowcem z największą liczbą medali w Indywidualnych Mistrzostwach Świata. Na razie z siedmioma krążkami dzieli pierwszą pozycję ze swoim mentorem Tomaszem Gollobem. Rozkład jest tutaj jednak inny, bo Gollob najlepszym zawodnikiem globu był raz, dwukrotnie zdobywał srebro i czterokrotnie brąz. Zmarzlik natomiast poza czteroma tytułami mistrzowskimi ma w swoim dorobku dwa srebra i jeden brąz.

Dotychczas najwięcej rund cyklu Grand Prix w jednym sezonie wygrywał Tony Rickardsson w 2005 roku. Mowa o tutaj o sześciu turniejach. Zmarzlik wcale nie jest bez szans, by ten rekord pobić. W tym sezonie zostanie rozegrane 11 rund i przy pełnym zdrowiu i bez wpadek dotyczących dyskwalifikacji za kevlar, może przynajmniej dorównać Szwedowi. Jeśli spojrzymy tylko na poprzedni cykl, to tam Polak wystartował w dziewięciu odsłonach Grand Prix i wygrywał aż pięciokrotnie.

Trzeba też spojrzeć w rubrykę zwycięskich turniejów z rzędu. Tutaj prym także wiedzie Rickardsson, który w niesamowitym dla siebie sezonie 2005 cztery razy z rzędu był najlepszy. Za nim ustawiła się spora grupa zawodników z trzema takimi triumfami w kolejnych rundach GP. Również w tym przypadku Zmarzlik może pokusić się o rekord.

Skoro mówimy już o triumfach, to warto też zwrócić uwagę na podia. Dotychczas najwięcej w jednym sezonie zgromadził ich Nicki Pedersen (rok 2008, dziewięć podiów). Także w tym aspekcie Zmarzlik może dogonić legendę światowego żużla.

Schodząc na bardziej poboczny wyczyn, to wychowanek Stali Gorzów ma też szansę na miano samodzielnego lidera pod względem największej liczby wygranych turniejów w Polsce. Na razie pierwszą pozycję dzieli z Gollobem. Obaj panowie zwyciężyli w dziesięciu rundach GP rozgrywanych nad Wisłą.

A teraz najważniejsze. Jeśli Zmarzlik zostanie mistrzem świata, to będzie pierwszym żużlowcem w erze Grand Prix (od 1995 roku), który zdobył tytuł trzy razy z rzędu. Mało tego, będzie dopiero drugim zawodnikiem w historii żużla, który wywalczył trzy złota indywidualnych mistrzostw świata z rzędu. Pierwszym i jedynym pozostaje na razie Nowozelandczyk Ivan Mauger (lata 1968-1970).

Zmarzlik wyraźnym faworytem do złota

Nie brakuje głosów, że Zmarzlik pod wieloma względami odskoczył reszcie stawki Grand Prix, stąd też niewielu kibiców i ekspertów wyobraża sobie zmianę na szczycie. Mamy kilku mocnych żużlowców w postaci Fredrika Lindgrena, Jacka Holdera, Martina Vaculika Roberta Lamberta, Leona Madsena, czy też Daniela Bewleya, ale wydaje się, że nie są to rajderzy, którzy będą punktować z taką regularnością jak Zmarzlik.

twitter

Jeśli spełni się marzenie o piątym złocie polskiego mistrza, to wtedy zrówna się w liczbie tytułów z legendarnym Ove Fundinem, a przed nim będą już tylko wspomniani wcześniej Rickardsson oraz Mauger, którzy zgromadzili po sześć złotych krążków.

Nadchodzący sezon Grand Prix będzie miał dla polskich kibiców także dodatkowe smaczki w postaci nowych twarzy w cyklu. Z naszego kraju to Dominik Kubera i Szymon Woźniak. Dotychczas obaj panowie startowali w rundach GP tylko z przechodnimi dzikimi kartami, a teraz zmierzą się z wyzwaniem, jakie stanowi uczestnictwo w walce o mistrzostwo świata w roli pełnoprawnych uczestników.

Pierwszy turniej cyklu Grand Prix w Gorican rozpocznie się w sobotę o godzinie 19:00. Transmisja w playerze w Eurosporcie.

Kalendarz cyklu Grand Prix 2024:

  • 27 kwietnia – Grand Prix Chorwacji (Gorican)
  • 11 maja – Grand Prix Polski (Warszawa)
  • 18 maja – Grand Prix Niemiec (Landshut)
  • 1 czerwca – Grand Prix Czech (Praga)
  • 15 czerwca – Grand Prix Szwecji (Malilla)
  • 29 czerwca – Grand Prix Polski (Gorzów)
  • 17 sierpnia – Grand Prix Wielkiej Brytanii (Cardiff)
  • 31 sierpnia – Grand Prix Polski (Wrocław)
  • 7 września – Grand Prix Łotwy (Ryga)
  • 14 września – Grand Prix Danii (Vojens)
  • 28 września – Grand Prix Polski (Toruń)

Czytaj też:
Bartosz Zmarzlik sprostał oczekiwaniom. Popis wielkich gwiazd w PGE Ekstralidze
Czytaj też:
Ich mecze wielokrotnie rozgrzewały do czerwoności. Kultowa rywalizacja powraca

Źródło: WPROST.pl / gurustats.pl