Mieli walczyć o medale, a ocierają się o spadek. „Te rady nic nie dają”

Mieli walczyć o medale, a ocierają się o spadek. „Te rady nic nie dają”

Piotr Baron
Piotr Baron Źródło: Newspix.pl
KS Apator Toruń sensacyjnie dostał srogie lanie od Fogo Unii Leszno w ostatniej kolejce PGE Ekstraligi. Nastroje wokół drużyny prowadzonej przez Piotra Barona są mizerne, a sam menedżer bezradnie rozkłada ręce.

KS Apator Toruń w ubiegłym roku zdobył brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski, a w tym sezonie miał być pretendentem nawet do udziału w wielkim finale. Ostatnie tygodnie są jednak katastrofalne w wykonaniu żużlowców z aniołami na plastronie. Menedżer Piotr Baron miał pomóc drużynie w walce o najwyższe cele, a tymczasem Apator nie może być nawet pewny awansu do fazy play-off. Ba! Czterokrotnym mistrzom kraju grozi rywalizacja o utrzymanie.

Apator Toruń poskromiony przez osłabioną Unię Leszno

Czara goryczy wśród kibiców Apatora przelała się po meczu wyjazdowym w Lesznie, gdzie podopieczni Barona zebrali lanie od osłabionej Fogo Unii. Gospodarze zwyciężyli 56:34 i załapali się nawet na walkę o punkt bonusowy, co przed spotkaniem wydawało się kompletnie nierealnym scenariuszem. Owszem Unia wciąż jest za Apatorem w tabeli, lecz tylko ze stratą dwóch punktów. Obie ekipy rozdziela ZOOLeszcz GKM Grudziądz z sześcioma oczkami na koncie.

Jeśli w gronie zawodników Apatora nie nastąpi natychmiastowa poprawa, to możemy mieć do czynienia z nieprawdopodobną sensacją, którą będzie spadek toruńskiej drużyny z PGE Ekstraligi. Kluczowe mogą być dla tej ekipy mecze na własnym torze w dwunastej oraz trzynastej kolejce, kiedy na Motoarenę zawitają Krono-Plast Włókniarz Częstochowa oraz ZOOLeszcz GKM Grudziądz. Oba spotkania trzeba wygrać.

Baron rozkłada ręce

Na razie jednak Piotr Baron rozkłada bezradnie ręce, gdy jest pytany o formę poszczególnych żużlowców. Choćby podczas meczu w Lesznie żadnego biegu nie wygrał Emil Sajfutdinow. Fatalnie spisują się juniorzy. Niczego szczególnego nie pokazują Paweł Przedpełski i Wiktor Lampart. Nierówno prezentuje się Patryk Dudek, a i Robert Lambert notuje wpadki. Właściwie nic obecnie nie układa się Apatorowi, co potwierdził menedżer po starciu w Lesznie.

– Brakowało nam prędkości. Nie mamy jej zupełnie. Trochę ostatnio popracowaliśmy, mieliśmy nadzieję, że sprzęt który do nas dotarł, będzie trochę lepszy. Niestety, to się nie udało. Rady zawodnikom w trakcie meczu można dawać, ale jak nie ma prędkości, to te rady nic nie dają. Taka była przyczyna naszej przegranej. Ewidentnie naszym problem jest to, że nie mamy dostatecznie silnych silników na ekstraligę. I trzeba to zmienić – powiedział po meczu Piotr Baron, cytowany przez „Gazetę Pomorską”.

twitter

Trzeba przyznać, że w PGE Ekstralidze dawno nie było tak emocjonującej walki o utrzymanie. Obecnie wciąż na ostatniej pozycji znajduje się Fogo Unia Leszno, ale byki pokazują, że nie zasługują na spadek. Dzielnie rywalizują w osłabieniu z innymi zespołami. Grudziądzanie również są groźni, a NovyHotel Falubaz Zielona Góra jest najlepszym beniaminkiem od lat. Ostatnie tygodnie jasno wskazują na to, że w największym dołku jest Apator. Finisz rundy zasadniczej zapowiada się pasjonująco.

Czytaj też:
Chcą powalczyć bez trzech podstawowych zawodników. „Nie wyobrażam sobie, że spadniemy”
Czytaj też:
Młodzież w natarciu. Wysyp nowych nazwisk w drużynie marzeń PGE Ekstraligi

Źródło: WPROST.pl / Gazeta Pomorska